Padł po mrozach 200D
: 17 lut 2014, 9:10
Witajcie.
Piszę do was z prośbą o rade. Wiem, że mój problem jest już trochę przestarzały ale mimo to liczę na pomoc. Ów problem tkwi w braku możliwości odpalenia mojej beczki.
Zanim przyszły mrozy silnik odpalał od razu, bezproblemowo. Przy pierwszym dniu mrozu (około -7) troszkę dłużej trzeba było go pokręcić. Nie był to jednak problem bo to stary diesel. Po drugim dniu mrozu (w nocy temperatura spadła poniżej -10) było dużo gorzej. Kręcić musiałem bardzo długo i jak zaskakiwał to dalej musiałem trzymać go na rozruszniku bo inaczej momentalnie padał. Ostatecznie odpalił i jeździłem nim cały dzień. Zauwazyłem że przy panującym mrozie około - 10 z godziny na godzine pojawiał się problem z przyspieszaniem. Na początku przy jeździe 80km/h było wyczuwalne lekkie dławienie. Później niestety było coraz gorzej. Ostatecznie po przekroczeniu 35km/h rozpędzał się fatalnie a dławienie silnika było wrecz nie do zniesienia. Po kolejnej nocy silnik padł. Postanowiłem go wstawić do ogrzewanego garażu sąsiada. Postał w nim 48h. Próba odpalenia była podobna jak po drugim dniu odpalenia czyli już prawie zaskakiwał ale jednak nie, tyle tylko że tym razem jak przestałm na chwilę go dusić to sie zupełnie pogorszyło. Wystawiłem ostatecznie samochod na dwor. Obecnie od tygodnia temperatura utrzymuje sie znacznie powyżej zera jednak odpalenie silnika jest niemożliwe.
Teraz jak kręcę to ewidentnie silnik zaskakuje, dymi z rury ale nic więcej. Jesli chodzi o jakiekolwiek naprawy układu paliwowego od czasu zakupu to jedynie wymiana filtra paliwa. Wymieniłem równiez świece około 1,5roku temu. Zapomniałem dodać ze podczas stania w garażu wymienilem filtr paliwa bo uznałem ze mógł się zapchac parafiną. Jedyne co mi obecnie przychodzi na myśl to niesprawne wtryskiwacze albo pompa. Co do pierwszego mam pewność ze nie funkcjonowały w 100% dobrze bo silnik dymił zaleznie od intensywnosci wciskania pedału gazu a nie obrotów silnika. Poza tym przy zimnym rozruchu słychać było charakterystyczny stukot. Doradźcie co mam zrobic bo nie chce w ciemno wszystkiego po kolei wymieniać. Chcę również dodać ze byłem przygotowany na trudnosci w odpalaniu zimą bo kompresję mam już kiepską ale nie na kompletna śmierć.
Pozdrawiam serdecznie.
Piszę do was z prośbą o rade. Wiem, że mój problem jest już trochę przestarzały ale mimo to liczę na pomoc. Ów problem tkwi w braku możliwości odpalenia mojej beczki.
Zanim przyszły mrozy silnik odpalał od razu, bezproblemowo. Przy pierwszym dniu mrozu (około -7) troszkę dłużej trzeba było go pokręcić. Nie był to jednak problem bo to stary diesel. Po drugim dniu mrozu (w nocy temperatura spadła poniżej -10) było dużo gorzej. Kręcić musiałem bardzo długo i jak zaskakiwał to dalej musiałem trzymać go na rozruszniku bo inaczej momentalnie padał. Ostatecznie odpalił i jeździłem nim cały dzień. Zauwazyłem że przy panującym mrozie około - 10 z godziny na godzine pojawiał się problem z przyspieszaniem. Na początku przy jeździe 80km/h było wyczuwalne lekkie dławienie. Później niestety było coraz gorzej. Ostatecznie po przekroczeniu 35km/h rozpędzał się fatalnie a dławienie silnika było wrecz nie do zniesienia. Po kolejnej nocy silnik padł. Postanowiłem go wstawić do ogrzewanego garażu sąsiada. Postał w nim 48h. Próba odpalenia była podobna jak po drugim dniu odpalenia czyli już prawie zaskakiwał ale jednak nie, tyle tylko że tym razem jak przestałm na chwilę go dusić to sie zupełnie pogorszyło. Wystawiłem ostatecznie samochod na dwor. Obecnie od tygodnia temperatura utrzymuje sie znacznie powyżej zera jednak odpalenie silnika jest niemożliwe.
Teraz jak kręcę to ewidentnie silnik zaskakuje, dymi z rury ale nic więcej. Jesli chodzi o jakiekolwiek naprawy układu paliwowego od czasu zakupu to jedynie wymiana filtra paliwa. Wymieniłem równiez świece około 1,5roku temu. Zapomniałem dodać ze podczas stania w garażu wymienilem filtr paliwa bo uznałem ze mógł się zapchac parafiną. Jedyne co mi obecnie przychodzi na myśl to niesprawne wtryskiwacze albo pompa. Co do pierwszego mam pewność ze nie funkcjonowały w 100% dobrze bo silnik dymił zaleznie od intensywnosci wciskania pedału gazu a nie obrotów silnika. Poza tym przy zimnym rozruchu słychać było charakterystyczny stukot. Doradźcie co mam zrobic bo nie chce w ciemno wszystkiego po kolei wymieniać. Chcę również dodać ze byłem przygotowany na trudnosci w odpalaniu zimą bo kompresję mam już kiepską ale nie na kompletna śmierć.
Pozdrawiam serdecznie.