Strona 1 z 3

W 123 Coupe - reanimacja!!

: 29 maja 2015, 11:31
autor: stiven1985
Witam Wszystkich serdecznie i cieszę się że mogę podzielić się z Wami moja radością i szcześciem jakie daje mi odbudowa i remont mojej pięknej Mercedes w wersji Coupe.
Na początek kilka suchych faktów co było wiadomo z czym mamy do czynienia:
1. Mercedes w123 coupe
2. Rocznik produkcji 1977
3. Przebieg - licznikowo ok 250 000 - ale to wiadomo jak to z tmi przebiegami jest, dlatego napisalem ze licznikowo:)
4. Silnik M 110 na gaźniku solexa - 2.8 plus automatyczna skrzynia
5.Kolor - oliweczka w metaliku tak na moje oko.
6. Kraj pochodzenia - Holandia.

Otóż, auto trafiło mi sie całkiem przypadkowo, gdyż jechałem oglądać z zamierem kupna 123 coupe ale z silnikiem 230 ale jak to sie okazało na miejscu auto było w dużo gorszym stanie niż opowiadał właściciel. Jako że byłem ponad 300 km od domu i nie za bardzo miałem ochote wracać z pustymi rękami więc wracając do domu postanowiłem obejrzec wszystkie merce jakie znajde w necie. Najbliżej znalazłem auto w Szczecinie i chociaż trochę odbiegało od tego co chciałem kupić postanowiłem je obejrzeć żeby mieć lepsze rozeznanie w sytuacji rynkowej tych aut. Na miejscu okazało się ze jest lepiej niż sie spodziewałem. Auto elegancko odpaliło, odbyłem jazde próbną, po dokładnych oględzinach na tyle na ile to było możliwe bez kanału i ostrej negocjacji ceny stałem sie szcześćlwym posiadaczem wymarzonego auta:) Zaraz po tym jak go kupiłem pojawiła się okazja zeby sprawdzić w jakim auto jest stanie - tzn. czy jezdzi i jak jezdzi - powrót do domu na kołach 300 km. Byłem miło zaskoczny kiedy w trasie spokojnie leciałem 100 km/ h a w srodku nic nie waliło nic nie stukało nic nie wiało i nic nie telepało, tylko szum powietrza omiatającego auto. Doleciałem bez problemów i bez najmniejszego zająknięcia ze strony autka. Pod domem w geście zwycięstwa przypaliłem gume:D Na drugi dzień mogłem dopiero na spokojnie go obejrzeć i przyjrzeć się jaka jest sytuacja.
Pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to stuprocentowa kompletności auta i co potwierdził mój blacharz bezwypadkowość o raz brak ingerencji w blacharke ze strony kogolwie. Jeśli chodzi o wnętrze stopień zużycia zdaje się potwierdzać wartość która pokazuje licznik . Fotle w żadnym mijescu nie sa poprzecierane, podobnie jak kierownica i pedały, deska rozdzielcza ma dwa malutkie pęknięcia w okolicach głośników, drewno nie popękane, podłokietnik miedzy fotelami nie połamany i nie poprzecierany. Wszystko było zuzyte równo i jak na prawie 40 lat w dość niewielkim stopniu. Wszystkie el. zewnętrzne są na swoim miejscu i niczego nie brakuje a do tego wymagają jedynie polerki, no może poza tylnym zderzakiem który ma jakieś rdzawe zacieki.
Jest kilka rzeczy które należy zrobić, wiadomo nie jest to nowy samochód ale praca z nim to prawdziwa przyjemność, chociaż czasami brak mi sił>:)
Idea była prosta - kupuje moje ukochane auto i wszystko co jestem w stanie zrobić własnoręcznie robie we własnym zakresie a co nie, robią sprawdzeni fachowcy. W temacie mechaniki jakoś sobie radze więc temat silnika postanowiłem ogarnąć sam, gdyż wymaga raczej kosmetycznej interwencji. Remont generalny nie wchodzi w gre bo oleju prawie nie bierze a po sprawdzeniu ciśnienia w cylindrach okazało się ze ma w każdym równo po 12 atmosfer, wiec tam nie zaglądam. Musze go uszczelnić bo dość mocno sie poci chyba ze wszystkiego poza głowicą ale to nie problem. Juz troche czasu przy nim spędziłem i dalej nie moge rozgryźć powodu dla którego nie działa wspomaganie ale cały czas nad tym
pracuje:) Poniżej wrzuce kilka zdjęć z rozbiórki i ewentualnie każde z nich opisze, bo nie ukrywam że liczę na pomoc i poradę kolegów w zakresie moich osobistych prac.

Obecnie jestem na końcowym etapie demontażu wszystkiego bo w przyszłym tygodniu auto leci do lakiernika i blacharza, a w tym czasie bede się starał zrobić silnik zeby ładnie pracował po montażu.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Robota idzie do przodu wiec wrzucam kilka fotek:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O dziwo w czasie demontażu elementów z nadwozia zniszczylem i zgubilem raptem kilka dupereli wiec auto w dalszym ciagu bedzie kompletne:)

W tym tygodniu Merc pojechal do blacharza a ja nagrywam do niego reparaturki, jak zamkne temat zakupow tych elementów to atakuje silnik ktory juz czeka na lifting:)

Re: Odbudwoa w 123 280C

: 29 maja 2015, 21:20
autor: Hilek
Bardzo fajne autko, środek zachowany w mega stanie, gratuluję! Ten kolor lakieru to 881 czy 861?

Re: Odbudwoa w 123 280C

: 02 cze 2015, 17:49
autor: stiven1985
jutro bede u lakiernika to zerkne na tabliczke bo sam nie wiem.

Re: Odbudwoa w 123 280C

: 21 paź 2015, 20:28
autor: stiven1985
Z tabliczki wynika ze jest to kolor 861, a tymczasem praca idzie troche do przodu, szyberdach i podszybie juz polakierowany czyli narazie kropla w morzu:) ale grunt ze drgnelo!!!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Odbudwoa w 123 280C

: 08 lut 2016, 16:38
autor: Maximus
O kurde identyczna jak moja ! Ten sam rok, ten sam lakier, ta sama tapicerka :) Nie mam jedynie podłokietnika - zazdroszcse ;)

Re: Odbudwoa w 123 280C

: 18 lut 2016, 12:25
autor: stiven1985
A czy Twój jest po odbudowie czy nieruszany??

U mnie troche robota znowu posuneła się do przodu więc wrzucam kilka fotek, droga jeszcze daleka ale....wiadomo ze warto:)


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: W 123 Coupe - reanimacja!!

: 19 maja 2016, 11:43
autor: stiven1985
Prace posunęły się lekko naprzód ale oczywiście m kilka rzeczy sie skomplikowało: np trzeba było zdjąć głowice bo ktos ja wczesniej przegrzał. Ale sa tez dobre wieści, kiedy mechanik ją zdjął ,stwierdził że silnik jeszcze nie jest nawet dobrze dotarty:) Głowica poszła do obróbki, dostanie nowe uszczelniacze, nową uszczelkę i nowe prowadnice na zaworach ssących bo wydechowe są gites, lekkie planowanie i wraca na silnik. Gaźnik lada dzien zostanie wysłany do odbudowy i wroci prawdopodobnie dopiero w okolicach wrzesnia;/ Wszytkie elementy drewniane wnętrza powędrowały do zaprzyjźnionego stolarza w celu odświeżenia. Auto wróciło do lakiernika więc mogę wrzucić kilka fotek, po montażu szyb i zamknięciu wnętrza wraca do lakiernika na polerkę. Trzeba jeszcze spasowac dobrze maske ale narazie tego nie robie dopoki silnik nie wroci na swoje miejsce.

Póki co zabieram się za wygłuszanie wnętrza i porządną konserwacje wszystkich profili wewnętrznych do których uda mi sie dostać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: W 123 Coupe - reanimacja!!

: 20 lip 2017, 13:41
autor: stiven1985
Temat troche drgnął, znalazł sie zapał i czas wiec zaczałem składać mruczusia. Narazie pod maske wleciał silnik, i nastąpiła pierwsza pomyślna próba odpalenia. Byłem w szoku, bo odpalił dosłownie na dotyk!!! Poł obrotu wałem wystarczyło zeby zaskoczył. Dla ciekawskich - gaznik robiłem pod Poznaniem w Puszczykowie i wrócił w takim stanie ze przez poł roku trzymałem go na pólce w sypialni bo szkoda mi go było zostawiać w garazu. Mistrzowska robota gorąco polecam !!!! Wygląda na to że jest odrazu wyregulowany.
Poki co ogarniam do konca system obiegu płynu chłodzącego bo nie moge sie z węzami połapać z powodu wczesniejszej instalacji gazowej.

Re: W 123 Coupe - reanimacja!!

: 21 lip 2017, 9:10
autor: Joseph
Kolego czy w tej tylnej wnęce przy nadkolu nie powinna być dziura spustowa do odprowadzania wody? Przynajmniej ja takie mam po jednej i po drugiej stronie, w te dziury wchodzi taka gumka z kołnierzem. Zeby w nadkolu nie stała woda pod tymi plastikowymi nadkolami.

Re: W 123 Coupe - reanimacja!!

: 21 lip 2017, 14:38
autor: stiven1985
hmm być moze tak, najwidoczniej blachrz to zaspawał...;/;/ Jesli tak to bede musiał użyć otwornicy i te dziury pozaslepiac.