W 123 Coupe - reanimacja!!
Moderator: Tomek
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
W 123 Coupe - reanimacja!!
Witam Wszystkich serdecznie i cieszę się że mogę podzielić się z Wami moja radością i szcześciem jakie daje mi odbudowa i remont mojej pięknej Mercedes w wersji Coupe.
Na początek kilka suchych faktów co było wiadomo z czym mamy do czynienia:
1. Mercedes w123 coupe
2. Rocznik produkcji 1977
3. Przebieg - licznikowo ok 250 000 - ale to wiadomo jak to z tmi przebiegami jest, dlatego napisalem ze licznikowo:)
4. Silnik M 110 na gaźniku solexa - 2.8 plus automatyczna skrzynia
5.Kolor - oliweczka w metaliku tak na moje oko.
6. Kraj pochodzenia - Holandia.
Otóż, auto trafiło mi sie całkiem przypadkowo, gdyż jechałem oglądać z zamierem kupna 123 coupe ale z silnikiem 230 ale jak to sie okazało na miejscu auto było w dużo gorszym stanie niż opowiadał właściciel. Jako że byłem ponad 300 km od domu i nie za bardzo miałem ochote wracać z pustymi rękami więc wracając do domu postanowiłem obejrzec wszystkie merce jakie znajde w necie. Najbliżej znalazłem auto w Szczecinie i chociaż trochę odbiegało od tego co chciałem kupić postanowiłem je obejrzeć żeby mieć lepsze rozeznanie w sytuacji rynkowej tych aut. Na miejscu okazało się ze jest lepiej niż sie spodziewałem. Auto elegancko odpaliło, odbyłem jazde próbną, po dokładnych oględzinach na tyle na ile to było możliwe bez kanału i ostrej negocjacji ceny stałem sie szcześćlwym posiadaczem wymarzonego auta:) Zaraz po tym jak go kupiłem pojawiła się okazja zeby sprawdzić w jakim auto jest stanie - tzn. czy jezdzi i jak jezdzi - powrót do domu na kołach 300 km. Byłem miło zaskoczny kiedy w trasie spokojnie leciałem 100 km/ h a w srodku nic nie waliło nic nie stukało nic nie wiało i nic nie telepało, tylko szum powietrza omiatającego auto. Doleciałem bez problemów i bez najmniejszego zająknięcia ze strony autka. Pod domem w geście zwycięstwa przypaliłem gume:D Na drugi dzień mogłem dopiero na spokojnie go obejrzeć i przyjrzeć się jaka jest sytuacja.
Pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to stuprocentowa kompletności auta i co potwierdził mój blacharz bezwypadkowość o raz brak ingerencji w blacharke ze strony kogolwie. Jeśli chodzi o wnętrze stopień zużycia zdaje się potwierdzać wartość która pokazuje licznik . Fotle w żadnym mijescu nie sa poprzecierane, podobnie jak kierownica i pedały, deska rozdzielcza ma dwa malutkie pęknięcia w okolicach głośników, drewno nie popękane, podłokietnik miedzy fotelami nie połamany i nie poprzecierany. Wszystko było zuzyte równo i jak na prawie 40 lat w dość niewielkim stopniu. Wszystkie el. zewnętrzne są na swoim miejscu i niczego nie brakuje a do tego wymagają jedynie polerki, no może poza tylnym zderzakiem który ma jakieś rdzawe zacieki.
Jest kilka rzeczy które należy zrobić, wiadomo nie jest to nowy samochód ale praca z nim to prawdziwa przyjemność, chociaż czasami brak mi sił>:)
Idea była prosta - kupuje moje ukochane auto i wszystko co jestem w stanie zrobić własnoręcznie robie we własnym zakresie a co nie, robią sprawdzeni fachowcy. W temacie mechaniki jakoś sobie radze więc temat silnika postanowiłem ogarnąć sam, gdyż wymaga raczej kosmetycznej interwencji. Remont generalny nie wchodzi w gre bo oleju prawie nie bierze a po sprawdzeniu ciśnienia w cylindrach okazało się ze ma w każdym równo po 12 atmosfer, wiec tam nie zaglądam. Musze go uszczelnić bo dość mocno sie poci chyba ze wszystkiego poza głowicą ale to nie problem. Juz troche czasu przy nim spędziłem i dalej nie moge rozgryźć powodu dla którego nie działa wspomaganie ale cały czas nad tym
pracuje:) Poniżej wrzuce kilka zdjęć z rozbiórki i ewentualnie każde z nich opisze, bo nie ukrywam że liczę na pomoc i poradę kolegów w zakresie moich osobistych prac.
Obecnie jestem na końcowym etapie demontażu wszystkiego bo w przyszłym tygodniu auto leci do lakiernika i blacharza, a w tym czasie bede się starał zrobić silnik zeby ładnie pracował po montażu.
Robota idzie do przodu wiec wrzucam kilka fotek:)
O dziwo w czasie demontażu elementów z nadwozia zniszczylem i zgubilem raptem kilka dupereli wiec auto w dalszym ciagu bedzie kompletne:)
W tym tygodniu Merc pojechal do blacharza a ja nagrywam do niego reparaturki, jak zamkne temat zakupow tych elementów to atakuje silnik ktory juz czeka na lifting:)
Na początek kilka suchych faktów co było wiadomo z czym mamy do czynienia:
1. Mercedes w123 coupe
2. Rocznik produkcji 1977
3. Przebieg - licznikowo ok 250 000 - ale to wiadomo jak to z tmi przebiegami jest, dlatego napisalem ze licznikowo:)
4. Silnik M 110 na gaźniku solexa - 2.8 plus automatyczna skrzynia
5.Kolor - oliweczka w metaliku tak na moje oko.
6. Kraj pochodzenia - Holandia.
Otóż, auto trafiło mi sie całkiem przypadkowo, gdyż jechałem oglądać z zamierem kupna 123 coupe ale z silnikiem 230 ale jak to sie okazało na miejscu auto było w dużo gorszym stanie niż opowiadał właściciel. Jako że byłem ponad 300 km od domu i nie za bardzo miałem ochote wracać z pustymi rękami więc wracając do domu postanowiłem obejrzec wszystkie merce jakie znajde w necie. Najbliżej znalazłem auto w Szczecinie i chociaż trochę odbiegało od tego co chciałem kupić postanowiłem je obejrzeć żeby mieć lepsze rozeznanie w sytuacji rynkowej tych aut. Na miejscu okazało się ze jest lepiej niż sie spodziewałem. Auto elegancko odpaliło, odbyłem jazde próbną, po dokładnych oględzinach na tyle na ile to było możliwe bez kanału i ostrej negocjacji ceny stałem sie szcześćlwym posiadaczem wymarzonego auta:) Zaraz po tym jak go kupiłem pojawiła się okazja zeby sprawdzić w jakim auto jest stanie - tzn. czy jezdzi i jak jezdzi - powrót do domu na kołach 300 km. Byłem miło zaskoczny kiedy w trasie spokojnie leciałem 100 km/ h a w srodku nic nie waliło nic nie stukało nic nie wiało i nic nie telepało, tylko szum powietrza omiatającego auto. Doleciałem bez problemów i bez najmniejszego zająknięcia ze strony autka. Pod domem w geście zwycięstwa przypaliłem gume:D Na drugi dzień mogłem dopiero na spokojnie go obejrzeć i przyjrzeć się jaka jest sytuacja.
Pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to stuprocentowa kompletności auta i co potwierdził mój blacharz bezwypadkowość o raz brak ingerencji w blacharke ze strony kogolwie. Jeśli chodzi o wnętrze stopień zużycia zdaje się potwierdzać wartość która pokazuje licznik . Fotle w żadnym mijescu nie sa poprzecierane, podobnie jak kierownica i pedały, deska rozdzielcza ma dwa malutkie pęknięcia w okolicach głośników, drewno nie popękane, podłokietnik miedzy fotelami nie połamany i nie poprzecierany. Wszystko było zuzyte równo i jak na prawie 40 lat w dość niewielkim stopniu. Wszystkie el. zewnętrzne są na swoim miejscu i niczego nie brakuje a do tego wymagają jedynie polerki, no może poza tylnym zderzakiem który ma jakieś rdzawe zacieki.
Jest kilka rzeczy które należy zrobić, wiadomo nie jest to nowy samochód ale praca z nim to prawdziwa przyjemność, chociaż czasami brak mi sił>:)
Idea była prosta - kupuje moje ukochane auto i wszystko co jestem w stanie zrobić własnoręcznie robie we własnym zakresie a co nie, robią sprawdzeni fachowcy. W temacie mechaniki jakoś sobie radze więc temat silnika postanowiłem ogarnąć sam, gdyż wymaga raczej kosmetycznej interwencji. Remont generalny nie wchodzi w gre bo oleju prawie nie bierze a po sprawdzeniu ciśnienia w cylindrach okazało się ze ma w każdym równo po 12 atmosfer, wiec tam nie zaglądam. Musze go uszczelnić bo dość mocno sie poci chyba ze wszystkiego poza głowicą ale to nie problem. Juz troche czasu przy nim spędziłem i dalej nie moge rozgryźć powodu dla którego nie działa wspomaganie ale cały czas nad tym
pracuje:) Poniżej wrzuce kilka zdjęć z rozbiórki i ewentualnie każde z nich opisze, bo nie ukrywam że liczę na pomoc i poradę kolegów w zakresie moich osobistych prac.
Obecnie jestem na końcowym etapie demontażu wszystkiego bo w przyszłym tygodniu auto leci do lakiernika i blacharza, a w tym czasie bede się starał zrobić silnik zeby ładnie pracował po montażu.
Robota idzie do przodu wiec wrzucam kilka fotek:)
O dziwo w czasie demontażu elementów z nadwozia zniszczylem i zgubilem raptem kilka dupereli wiec auto w dalszym ciagu bedzie kompletne:)
W tym tygodniu Merc pojechal do blacharza a ja nagrywam do niego reparaturki, jak zamkne temat zakupow tych elementów to atakuje silnik ktory juz czeka na lifting:)
Ostatnio zmieniony 19 maja 2016, 11:19 przez stiven1985, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Odbudwoa w 123 280C
Bardzo fajne autko, środek zachowany w mega stanie, gratuluję! Ten kolor lakieru to 881 czy 861?
This is my MB W123. There are many like it, but this one is mine. My MB W123 is my best friend. It is my life. I must master it as I master my life. My MB W123, without me, is useless. Without my MB W123, I am useless.
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
Re: Odbudwoa w 123 280C
jutro bede u lakiernika to zerkne na tabliczke bo sam nie wiem.
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
- Maximus
- Beczkarz
- Posty: 82
- Rejestracja: 18 maja 2015, 12:57
- Posiadany model W123: 280CE
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odbudwoa w 123 280C
O kurde identyczna jak moja ! Ten sam rok, ten sam lakier, ta sama tapicerka Nie mam jedynie podłokietnika - zazdroszcse
Mercedes C123 280CE, Mercedes S210 E320 CDI Avantgarde & Honda Prelude 2.0i
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
Re: W 123 Coupe - reanimacja!!
Prace posunęły się lekko naprzód ale oczywiście m kilka rzeczy sie skomplikowało: np trzeba było zdjąć głowice bo ktos ja wczesniej przegrzał. Ale sa tez dobre wieści, kiedy mechanik ją zdjął ,stwierdził że silnik jeszcze nie jest nawet dobrze dotarty:) Głowica poszła do obróbki, dostanie nowe uszczelniacze, nową uszczelkę i nowe prowadnice na zaworach ssących bo wydechowe są gites, lekkie planowanie i wraca na silnik. Gaźnik lada dzien zostanie wysłany do odbudowy i wroci prawdopodobnie dopiero w okolicach wrzesnia;/ Wszytkie elementy drewniane wnętrza powędrowały do zaprzyjźnionego stolarza w celu odświeżenia. Auto wróciło do lakiernika więc mogę wrzucić kilka fotek, po montażu szyb i zamknięciu wnętrza wraca do lakiernika na polerkę. Trzeba jeszcze spasowac dobrze maske ale narazie tego nie robie dopoki silnik nie wroci na swoje miejsce.
Póki co zabieram się za wygłuszanie wnętrza i porządną konserwacje wszystkich profili wewnętrznych do których uda mi sie dostać.
Póki co zabieram się za wygłuszanie wnętrza i porządną konserwacje wszystkich profili wewnętrznych do których uda mi sie dostać.
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
Re: W 123 Coupe - reanimacja!!
Temat troche drgnął, znalazł sie zapał i czas wiec zaczałem składać mruczusia. Narazie pod maske wleciał silnik, i nastąpiła pierwsza pomyślna próba odpalenia. Byłem w szoku, bo odpalił dosłownie na dotyk!!! Poł obrotu wałem wystarczyło zeby zaskoczył. Dla ciekawskich - gaznik robiłem pod Poznaniem w Puszczykowie i wrócił w takim stanie ze przez poł roku trzymałem go na pólce w sypialni bo szkoda mi go było zostawiać w garazu. Mistrzowska robota gorąco polecam !!!! Wygląda na to że jest odrazu wyregulowany.
Poki co ogarniam do konca system obiegu płynu chłodzącego bo nie moge sie z węzami połapać z powodu wczesniejszej instalacji gazowej.
Poki co ogarniam do konca system obiegu płynu chłodzącego bo nie moge sie z węzami połapać z powodu wczesniejszej instalacji gazowej.
-
- Beczkarz
- Posty: 76
- Rejestracja: 22 kwie 2016, 19:05
- Posiadany model W123: 280ce
- Lokalizacja: Poznań
Re: W 123 Coupe - reanimacja!!
Kolego czy w tej tylnej wnęce przy nadkolu nie powinna być dziura spustowa do odprowadzania wody? Przynajmniej ja takie mam po jednej i po drugiej stronie, w te dziury wchodzi taka gumka z kołnierzem. Zeby w nadkolu nie stała woda pod tymi plastikowymi nadkolami.
-
- Beczkofan
- Posty: 213
- Rejestracja: 03 lut 2015, 23:06
- Posiadany model W123: 280 C
- Lokalizacja: Lubin
Re: W 123 Coupe - reanimacja!!
hmm być moze tak, najwidoczniej blachrz to zaspawał...;/;/ Jesli tak to bede musiał użyć otwornicy i te dziury pozaslepiac.