w123 240D USA
Moderator: Tomek
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
w123 240D USA
Witam wszystkich odwiedzających ten temat
Chociaż na forum jestem zarejestrowany już od dawna to dopiero dziś zebrałem się zeby zaprezentować Wam mój nabytek. zakupu wymarzonej beczki dokonałem 27.08.2014. patrząc na jej obecny stan to może nie jest to szczyt marzeń,ale mam nadzieje,że z czasem ten cel osiągne.
nie było łatwo. jezdziłem i oglądałęm wiele beczek.miezy innymi tą : ale to raczej ze względu na tablice chciałem jakąś wyjątkową tj kombi,pullmana czy własnie wersje usa. mam jakis sentyment do wersji usa. pod tym kontem już wczesniej przerabiałem swoje auta - vento,potem a6 c5.
zakupioną przeze mnie beczke byłem oglądać już w maju. wtedy troche się przestraszyłem braku podłogi itp "błachostek" i odpusciłem. ostatnio znowu się pojawiła,odezwałem się do własciciela z zapytaniem czy coś się w niej zmieniło. okazało się,że dokupił kompletną podłoge,progi zewn/wewn prawy i lewy,2 przednich drzwi i inne.zdecydowałem się,jako,że nie mogłem jechac odrazu to wysłałem zaliczke. po 2 tyg pojechałem i dokonczyłem transakcje.auto,tak jak wczesniej,z kilku metrów wyzwalało usmiech z bliska natomiast strach.
ale nic to,umowa podpisana,6700 na stół,zalano czystej radzieckiej ropy,zapakowano graty i rura do nowego gniazda. z tym rura to mnie troche poniosło
a propo gratów to za cene 6700zł oprócz auta (jego opis niżej) dostałem nowe blachy tj podłoga prawa/lewa/przód/tył , progi wewn/zewn lewy/prawy,korytka bagażnika,fartuchy przednie,4 amorki,sprężyny przód. to co wymieniłem to nówki. z używek to drugi komplet lamp usa,przód (z 4 mam zamiar zrobic 2 eleganckich) drzwi przód praw/lew,kratki podszybia chrom,3 blachy podszybia i pewnie jeszcze jakies duperele.
jak pokazują poniższe fotki,owe blachy są niezbędne do reanimacji tego egzemplaża
no i wyjechalismy. ale niezbyt długo trwała radość z jazdy. już po 2km dało o sobie znać to,że beczka od 5 lat (podobno) była sporadycznie przetaczana z konta w kont. a mianowicie zapiekł się lewy przedni cylinderek i hamował auto. szybkie okładanie felgi kluczem do kół i niby jest wszystko ok.
po chwili jedziemy dalej. ale oczywiscie nie na długo. ledwo zdążyliśmy wjechać na obwodnice Poznania i nad głowami pojawiły się czarne chmury. dosłownie i w przenosni. zdążyłem tylko się zorientować,że wycieraczki nie rabotajet i jak jeb... deszczem to ledwo widziałem jak zjechac na pobocze.
jako,że nie chciałęm stać na poboczu i czekać na zapewne szybki mandat i przymusową lawete wpadłem na mega głupi pomysł - ja jechałem ze znikomą prędkoscią i nic nie widząc,a koleżanka jadąca za mną instruowała przez tel jak mam jechać - czy równać,czy lekko w lewo/prawo. na szczęście szybko trafił się parking i można było przestac tamować autostrade. po wjezdzie na parking okazało się,ze te wycieraczki to był znak od Boga. bo lewe przednie koło trzymało się już tylko na 1 śrubie. poprzedni własciciel przykręcił je na śruby bez kołnierza i dziury w feldze poprostu się wyrobiły i zaczęły wychodzic na zewnątrz śrub. na szczęscie w pozostałych 3 kołach były z kołnierzami więc było z czego podmienic. przy okazji zdjętego koła można było porządnie wymłotkować i spryskać cylinderek bo jeszcze nie puszczał do końca. pogmeraliśmy przy zaśniedziałych bezpiecznikach i wycieraczki ruszyły.
cała praca była wykonywana przy opadach deszczu. i nie musze chyba mówić,że jak już wóz był "przygotowany" do dalszej jazdy to oczywiscie przestało padać. tak jest chyba zawsze.
pojechalismy dalej. prędkosc w okolicy 80km/godz. więcej i się bałem bo nie znałem auta i jakos niebardzo chciała sie szybciej kulać. w głowie burza myśli - po co ja to kupiłem,przecież to trup. nie miałem już chęci i siły mierzyc się z tym zadaniem. w głowie układałęm plan,że sprobuje ją sprzedać,chocby z duża stratą,albo na graty. poprostu tak mnie zraziła do siebie na początku,że nienawidziłem tego auta.dziura pod fotelem zarywała się coraz bardziej mimo wstawionego chwilowego wzmocnienia. można powiedzieć,że jak paliłem szlugi to nie musiałem otwierac okna w celu wentylacji. nawet wyrzucenie kipa odbywało się pod nogi,a on znikał daleko,daleko z tyłu ...
do tego hałas był piekielny. podjąłęm wstępną decyzje - przemysle to jak ochłone,ale raczej beczka zniknie z mojej zagrody.miało to być wiadro zimnej wody,że niezawsze marzenia da się zrealizować. niestety.
i tak się wleklismy. modliłem się żeby przejechała te 360km,choćby 50/h,ale żeby nie trzeba było jej holować czy porzucać na poboczu.
jechałem już resztkami sił,a tu dopiero Bydgoszcz,około połowa trasy. wskaznik paliwa zwariował więc nawet nie wiedziałęm ile mam. na starcie wlałem 40. ale kto wie co tam jest w tym silniku i ile to spali. aż tu nagle,w okolicach Świecia coś bestią szarpnęło i aż mi gaz spod nogi odjęło. poszła jak szalona. nie wiem czym to tłumaczyć. czy coś było przytkane w układzie paliwowym czy poprostu dopiero się rozruszała po długim postoju. za chwile wpadlismy na płatną 1 i zaczęła się zabawa. 110-120 i to na spokojnie,bez wysiłku. wkoncu ja też zacząłem wyprzedzać,a nie tylko byłem wyprzedzany. gazu pod nogą było jeszcze dużo ale puki co się bałem.
30km od domu,na obwodnicy Elbląga wycisnąłem z niej 140 i było jeszcze miejsca pod pedałem. odstawiłem auto i poszedłem odespać tą przygode. nadal byłem zniechęcony do tego auta. zwłąszcza,że spodziewałęm się,że przyjdzie mi się samemu z nim mierzyć. mamy z ojcem mały warsztat,ale on podchodził do mojego pomysłu z niesmakiem. wręcz mi odradzał zakup beczki.a sam nie jestem aż takim spawaczem czy tymbardziej lakiernikiem żebym miał sobie z nią poradzic. kiedy jednak rano pokazałem mu to cudo,jakie ma bolączki itp stwierdził stanowczo - w żadnym wypadku mam jej nie sprzedawac. i koniec. zrobimy je i będziemy się nim cieszyć. humor i nadzieja wróciły.wstępne oględziny,plan działania. to tak na przyszłośc,na wolne chwile. bo obecnie mamy kilka aut na placu i trzeba pierw klientów obsłużyć. ale często jest tak,ze i przez 2 tyg nikt nie zagląda,wtedy będzie czas na remont zołzy. zima też już tusz tusz,a wtedy jest więcej czasu na dłubanie. tak że z czasem będzie odżywała. zwłaszcza,że nie spieszy mi się specjalnie. ważne,że już jest baza. potem to będzie jakoś szło.
wstawiam kilka fotek poglądowych. każdą wykonaną naprawe będe tu dokumentował i licze na komentarze.
zwracam uwage na subtelny zbiorniczek wyrównawczy
a oto jak niby wyglądałaz 5-7 lat temu
po rozkodowaniu vinu i tabliczki lakierowanej wyszło,że wszystko się zgadza
WDB12312312302167
Pierwsze 3 cyfry 123 czyli kod produkcyjny pomiędzy 76 a 86r
kolejne 3 cyfry 123 model auta - 240D zgadza się
kolejne 3 cyfry 123 - 1 układ kierowniczy lewostronny, 2 automat i ostatnie 302167 to nr produkcyjny egzemplarza.
ale żeby było ciekawiej,jak na amerykana przystało,mam też tabliczke nitowaną do przedniego prawego słupka. tam widnieje inny :
WDB AB23A2CB302167
ten vin jest właśnie wpisany w dowód,a nie ten z grodzi. jest praktycznie ten sam tylko różnią sie tym,że w amerykańskim pierwsze liczby zastąpiono literami. A jako 1 , B jako 2
teraz tabliczka lakierowana :
623H - kolor - kość ze słonia - zgadza śię
411 mechaniczny szyber-obecny
426 automat z wajchą w tunelu oraz wspom kierownicy - obecni
440 tempomat - obecny
467 przyrządy po angielsku i centralny zamek - obecni (szkoda,że to drugie nie działa)
491 wersja USA - jak by nie patrzał
531 automatyczna antena z radiem - pewnie było,ale radio sobie poszło w nieznane,a w miejscu el anteny ktoś wstawił sexi bat od fiaciora
542 schowek w deske zamykany na kluczyk - obecny
586 klima i 4 szyby na prąd - są,a jakże. i nawet rabotajet.
593 szyby atermiczne z tylną ogrzewaną i przednia z paskiem przyciemniającym. obecni.
639 brak apteczki i trójkąta - no faktycznie. pierw myślałęm,ze poprzedni właściciel się połakomił.tzn apteczka jest,ale pusta. to tak powinno być wg kodu?
802 nowy rok produkcji czyli 1982
do tego tapicerka Sienna. to akurat nie wiem gdzie jest zapisane,ale kolega Yetitom znalazł,że to też potwierdzone
czyli nie szczepan ani nie kundel. ale niestety żywy trup ...
apropo tej tapicerki. na początku wydawała mi się wstrętna i śmierdząca. plan był,że wyleci i na jej miejsce wjedzie beżowy welur. jednak gdy się troche zagłebiłem w temacie to okazało się,że ta sienna to nielada rarytas. więc zapadła decyzja,że zostanie. tylko problemem było jak uratować fotel kierowcy bo jest w beznadziejnym stanie. poszukiwania nie dawały rezultatu. kolega z forum powiedział,że szuka elementów takiej tapicerki już od 5 lat,po portalach w całej europie i znajduje tylko szczątkowe elementy. zerkałem na portale w usa i australii. i nic. aż wkoncu trafiła się trupina kombi w Bydgoszczy z taką właśnie tapicerką. szybki tel i już lece do gościa 200km. fotel pasażera ładny,pójdzie jako przekładka do kierowcy. ten od kierowcy wziąłem tak na wszelki wypadek,na jakieś łatki itp wziąłem też boczek drzwi kierowcy bo ma kieszeń z klapką (taxi) w kolorze,a to raczej ciekawostka. za wszystko zapłaciłem 170zł!!! a byłem gotowy za taki fotel wyblatować nawet tysiaka.
jak,że narazie na beczke brak czasu to jedynie w wolnych chwilach coś tam dłubne. wymontowałem całe wnętrze i zwiozłem do suchej piwnicy. bo beczka obacnie stacjonuje na dworzu i szkoda żeby wilgoć i mróz (a mają którędy się tam dostać) niszczyły tapicerke. a i jakiś polny stwór mógłby chcieć zamieszkać w tak dostojnym aucie.
w przerwie na papierosa coś tam dłubniemy. ostatnio zregenerowaliśmy rozrusznik bo już przepuszczał. oddałem wtryski do ustawienia. po tym chce ustawić zawory na tip top,zmierzyć kompresje i przepłukać zbiornik oraz układ paliwowy.
pomału dokupuje też klamoty,np licznik w milach który kiedyś ktoś zmienił na km
zdrowa maska
breloczek do kluczy pod kolor tapicerki
felgi Rial Mesh,16,szerokość 7J na przód i 9J na tył
te właśnie felgi były wymarzonymi do beczki. i to właśnie w takim kontraście szerokości rantów. felgi są obecnie po piaskowaniu i czekają na polerke rantów. szprychy pójdą na złoto.
dziś przyszedł też fabrycznie nowy klosz tylnej lewej lampy USA
to narazie tyle. licze na jakieś komentarze,porady.
pozdrawiam
Chociaż na forum jestem zarejestrowany już od dawna to dopiero dziś zebrałem się zeby zaprezentować Wam mój nabytek. zakupu wymarzonej beczki dokonałem 27.08.2014. patrząc na jej obecny stan to może nie jest to szczyt marzeń,ale mam nadzieje,że z czasem ten cel osiągne.
nie było łatwo. jezdziłem i oglądałęm wiele beczek.miezy innymi tą : ale to raczej ze względu na tablice chciałem jakąś wyjątkową tj kombi,pullmana czy własnie wersje usa. mam jakis sentyment do wersji usa. pod tym kontem już wczesniej przerabiałem swoje auta - vento,potem a6 c5.
zakupioną przeze mnie beczke byłem oglądać już w maju. wtedy troche się przestraszyłem braku podłogi itp "błachostek" i odpusciłem. ostatnio znowu się pojawiła,odezwałem się do własciciela z zapytaniem czy coś się w niej zmieniło. okazało się,że dokupił kompletną podłoge,progi zewn/wewn prawy i lewy,2 przednich drzwi i inne.zdecydowałem się,jako,że nie mogłem jechac odrazu to wysłałem zaliczke. po 2 tyg pojechałem i dokonczyłem transakcje.auto,tak jak wczesniej,z kilku metrów wyzwalało usmiech z bliska natomiast strach.
ale nic to,umowa podpisana,6700 na stół,zalano czystej radzieckiej ropy,zapakowano graty i rura do nowego gniazda. z tym rura to mnie troche poniosło
a propo gratów to za cene 6700zł oprócz auta (jego opis niżej) dostałem nowe blachy tj podłoga prawa/lewa/przód/tył , progi wewn/zewn lewy/prawy,korytka bagażnika,fartuchy przednie,4 amorki,sprężyny przód. to co wymieniłem to nówki. z używek to drugi komplet lamp usa,przód (z 4 mam zamiar zrobic 2 eleganckich) drzwi przód praw/lew,kratki podszybia chrom,3 blachy podszybia i pewnie jeszcze jakies duperele.
jak pokazują poniższe fotki,owe blachy są niezbędne do reanimacji tego egzemplaża
no i wyjechalismy. ale niezbyt długo trwała radość z jazdy. już po 2km dało o sobie znać to,że beczka od 5 lat (podobno) była sporadycznie przetaczana z konta w kont. a mianowicie zapiekł się lewy przedni cylinderek i hamował auto. szybkie okładanie felgi kluczem do kół i niby jest wszystko ok.
po chwili jedziemy dalej. ale oczywiscie nie na długo. ledwo zdążyliśmy wjechać na obwodnice Poznania i nad głowami pojawiły się czarne chmury. dosłownie i w przenosni. zdążyłem tylko się zorientować,że wycieraczki nie rabotajet i jak jeb... deszczem to ledwo widziałem jak zjechac na pobocze.
jako,że nie chciałęm stać na poboczu i czekać na zapewne szybki mandat i przymusową lawete wpadłem na mega głupi pomysł - ja jechałem ze znikomą prędkoscią i nic nie widząc,a koleżanka jadąca za mną instruowała przez tel jak mam jechać - czy równać,czy lekko w lewo/prawo. na szczęście szybko trafił się parking i można było przestac tamować autostrade. po wjezdzie na parking okazało się,ze te wycieraczki to był znak od Boga. bo lewe przednie koło trzymało się już tylko na 1 śrubie. poprzedni własciciel przykręcił je na śruby bez kołnierza i dziury w feldze poprostu się wyrobiły i zaczęły wychodzic na zewnątrz śrub. na szczęscie w pozostałych 3 kołach były z kołnierzami więc było z czego podmienic. przy okazji zdjętego koła można było porządnie wymłotkować i spryskać cylinderek bo jeszcze nie puszczał do końca. pogmeraliśmy przy zaśniedziałych bezpiecznikach i wycieraczki ruszyły.
cała praca była wykonywana przy opadach deszczu. i nie musze chyba mówić,że jak już wóz był "przygotowany" do dalszej jazdy to oczywiscie przestało padać. tak jest chyba zawsze.
pojechalismy dalej. prędkosc w okolicy 80km/godz. więcej i się bałem bo nie znałem auta i jakos niebardzo chciała sie szybciej kulać. w głowie burza myśli - po co ja to kupiłem,przecież to trup. nie miałem już chęci i siły mierzyc się z tym zadaniem. w głowie układałęm plan,że sprobuje ją sprzedać,chocby z duża stratą,albo na graty. poprostu tak mnie zraziła do siebie na początku,że nienawidziłem tego auta.dziura pod fotelem zarywała się coraz bardziej mimo wstawionego chwilowego wzmocnienia. można powiedzieć,że jak paliłem szlugi to nie musiałem otwierac okna w celu wentylacji. nawet wyrzucenie kipa odbywało się pod nogi,a on znikał daleko,daleko z tyłu ...
do tego hałas był piekielny. podjąłęm wstępną decyzje - przemysle to jak ochłone,ale raczej beczka zniknie z mojej zagrody.miało to być wiadro zimnej wody,że niezawsze marzenia da się zrealizować. niestety.
i tak się wleklismy. modliłem się żeby przejechała te 360km,choćby 50/h,ale żeby nie trzeba było jej holować czy porzucać na poboczu.
jechałem już resztkami sił,a tu dopiero Bydgoszcz,około połowa trasy. wskaznik paliwa zwariował więc nawet nie wiedziałęm ile mam. na starcie wlałem 40. ale kto wie co tam jest w tym silniku i ile to spali. aż tu nagle,w okolicach Świecia coś bestią szarpnęło i aż mi gaz spod nogi odjęło. poszła jak szalona. nie wiem czym to tłumaczyć. czy coś było przytkane w układzie paliwowym czy poprostu dopiero się rozruszała po długim postoju. za chwile wpadlismy na płatną 1 i zaczęła się zabawa. 110-120 i to na spokojnie,bez wysiłku. wkoncu ja też zacząłem wyprzedzać,a nie tylko byłem wyprzedzany. gazu pod nogą było jeszcze dużo ale puki co się bałem.
30km od domu,na obwodnicy Elbląga wycisnąłem z niej 140 i było jeszcze miejsca pod pedałem. odstawiłem auto i poszedłem odespać tą przygode. nadal byłem zniechęcony do tego auta. zwłąszcza,że spodziewałęm się,że przyjdzie mi się samemu z nim mierzyć. mamy z ojcem mały warsztat,ale on podchodził do mojego pomysłu z niesmakiem. wręcz mi odradzał zakup beczki.a sam nie jestem aż takim spawaczem czy tymbardziej lakiernikiem żebym miał sobie z nią poradzic. kiedy jednak rano pokazałem mu to cudo,jakie ma bolączki itp stwierdził stanowczo - w żadnym wypadku mam jej nie sprzedawac. i koniec. zrobimy je i będziemy się nim cieszyć. humor i nadzieja wróciły.wstępne oględziny,plan działania. to tak na przyszłośc,na wolne chwile. bo obecnie mamy kilka aut na placu i trzeba pierw klientów obsłużyć. ale często jest tak,ze i przez 2 tyg nikt nie zagląda,wtedy będzie czas na remont zołzy. zima też już tusz tusz,a wtedy jest więcej czasu na dłubanie. tak że z czasem będzie odżywała. zwłaszcza,że nie spieszy mi się specjalnie. ważne,że już jest baza. potem to będzie jakoś szło.
wstawiam kilka fotek poglądowych. każdą wykonaną naprawe będe tu dokumentował i licze na komentarze.
zwracam uwage na subtelny zbiorniczek wyrównawczy
a oto jak niby wyglądałaz 5-7 lat temu
po rozkodowaniu vinu i tabliczki lakierowanej wyszło,że wszystko się zgadza
WDB12312312302167
Pierwsze 3 cyfry 123 czyli kod produkcyjny pomiędzy 76 a 86r
kolejne 3 cyfry 123 model auta - 240D zgadza się
kolejne 3 cyfry 123 - 1 układ kierowniczy lewostronny, 2 automat i ostatnie 302167 to nr produkcyjny egzemplarza.
ale żeby było ciekawiej,jak na amerykana przystało,mam też tabliczke nitowaną do przedniego prawego słupka. tam widnieje inny :
WDB AB23A2CB302167
ten vin jest właśnie wpisany w dowód,a nie ten z grodzi. jest praktycznie ten sam tylko różnią sie tym,że w amerykańskim pierwsze liczby zastąpiono literami. A jako 1 , B jako 2
teraz tabliczka lakierowana :
623H - kolor - kość ze słonia - zgadza śię
411 mechaniczny szyber-obecny
426 automat z wajchą w tunelu oraz wspom kierownicy - obecni
440 tempomat - obecny
467 przyrządy po angielsku i centralny zamek - obecni (szkoda,że to drugie nie działa)
491 wersja USA - jak by nie patrzał
531 automatyczna antena z radiem - pewnie było,ale radio sobie poszło w nieznane,a w miejscu el anteny ktoś wstawił sexi bat od fiaciora
542 schowek w deske zamykany na kluczyk - obecny
586 klima i 4 szyby na prąd - są,a jakże. i nawet rabotajet.
593 szyby atermiczne z tylną ogrzewaną i przednia z paskiem przyciemniającym. obecni.
639 brak apteczki i trójkąta - no faktycznie. pierw myślałęm,ze poprzedni właściciel się połakomił.tzn apteczka jest,ale pusta. to tak powinno być wg kodu?
802 nowy rok produkcji czyli 1982
do tego tapicerka Sienna. to akurat nie wiem gdzie jest zapisane,ale kolega Yetitom znalazł,że to też potwierdzone
czyli nie szczepan ani nie kundel. ale niestety żywy trup ...
apropo tej tapicerki. na początku wydawała mi się wstrętna i śmierdząca. plan był,że wyleci i na jej miejsce wjedzie beżowy welur. jednak gdy się troche zagłebiłem w temacie to okazało się,że ta sienna to nielada rarytas. więc zapadła decyzja,że zostanie. tylko problemem było jak uratować fotel kierowcy bo jest w beznadziejnym stanie. poszukiwania nie dawały rezultatu. kolega z forum powiedział,że szuka elementów takiej tapicerki już od 5 lat,po portalach w całej europie i znajduje tylko szczątkowe elementy. zerkałem na portale w usa i australii. i nic. aż wkoncu trafiła się trupina kombi w Bydgoszczy z taką właśnie tapicerką. szybki tel i już lece do gościa 200km. fotel pasażera ładny,pójdzie jako przekładka do kierowcy. ten od kierowcy wziąłem tak na wszelki wypadek,na jakieś łatki itp wziąłem też boczek drzwi kierowcy bo ma kieszeń z klapką (taxi) w kolorze,a to raczej ciekawostka. za wszystko zapłaciłem 170zł!!! a byłem gotowy za taki fotel wyblatować nawet tysiaka.
jak,że narazie na beczke brak czasu to jedynie w wolnych chwilach coś tam dłubne. wymontowałem całe wnętrze i zwiozłem do suchej piwnicy. bo beczka obacnie stacjonuje na dworzu i szkoda żeby wilgoć i mróz (a mają którędy się tam dostać) niszczyły tapicerke. a i jakiś polny stwór mógłby chcieć zamieszkać w tak dostojnym aucie.
w przerwie na papierosa coś tam dłubniemy. ostatnio zregenerowaliśmy rozrusznik bo już przepuszczał. oddałem wtryski do ustawienia. po tym chce ustawić zawory na tip top,zmierzyć kompresje i przepłukać zbiornik oraz układ paliwowy.
pomału dokupuje też klamoty,np licznik w milach który kiedyś ktoś zmienił na km
zdrowa maska
breloczek do kluczy pod kolor tapicerki
felgi Rial Mesh,16,szerokość 7J na przód i 9J na tył
te właśnie felgi były wymarzonymi do beczki. i to właśnie w takim kontraście szerokości rantów. felgi są obecnie po piaskowaniu i czekają na polerke rantów. szprychy pójdą na złoto.
dziś przyszedł też fabrycznie nowy klosz tylnej lewej lampy USA
to narazie tyle. licze na jakieś komentarze,porady.
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 20 gru 2014, 14:43 przez Kowal_80, łącznie zmieniany 1 raz.
- Evangelicus
- Beczkofan
- Posty: 289
- Rejestracja: 08 lut 2014, 0:20
- Posiadany model W123: 300TD 1979 r.
- Lokalizacja: nasa pikna stolyca
Re: w123 240D USA
Duuuuuuuuuuużoooooooo przygód miałeś przy niej, ale cóż, najważniejsze że udało się dojechać. To moim kombiakiem 140 nie jechałem, z Wrocka do Wawy wlokłem się jakieś 5 godzin, o ile dobrze pamiętam.
Rzeknę jedno: POWODZENIA
Rzeknę jedno: POWODZENIA
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
Re: w123 240D USA
poważnie mówisz,że 300 nie poszła 140? czy poprostu nie chciałeś jej męczyć? u mnie prędkość była mierzona autem z tyłu. bo w beczce ktoś kiedyś nieudolnie założył licznik w km i przekłamywał.
Re: w123 240D USA
Zawsze podobały mi się amerykańskie zderzaki:) Trzymam kciuki za realizację projektu!
This is my MB W123. There are many like it, but this one is mine. My MB W123 is my best friend. It is my life. I must master it as I master my life. My MB W123, without me, is useless. Without my MB W123, I am useless.
-
- Beczkarz
- Posty: 106
- Rejestracja: 17 gru 2013, 11:41
- Posiadany model W123: 240D '80
- Lokalizacja: Bożewo Nowe k/ Sierpc
Re: w123 240D USA
piękna historia , ja tylko jechałem 320 km w dniu zakupu z czego po 20 pękł przewód hydr sprzęgła po 50 pękła opona (a zapas był bez powietrza) po 100km zginęły kierunki, po 200 ładowanie,ale co tam dojechałem do domu
Pozdrawiam i życzę powowdzenia
Pozdrawiam i życzę powowdzenia
-
- Beczkarz
- Posty: 106
- Rejestracja: 17 gru 2013, 11:41
- Posiadany model W123: 240D '80
- Lokalizacja: Bożewo Nowe k/ Sierpc
Re: w123 240D USA
zapomniałem jeszcze dodać że po kilku odpalaniach trzeba było jeszcze rozrusznik poczęstować młotkiem po stojanie bo się zawieszał w drodze
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
Re: w123 240D USA
hehe chyba większość z nas miała ciekawe przygody przy pierwszym rejsie po zakupie beczułki. mam nadziej,że potem odwzajemniają śię za to żeśmy je przygarneli i dali nowe życie
Zdzisiu,mi też oświetlenie wariowało,raz jedno świeciło,raz drugie. a i jak lecialem po zmroku na przednich obrysówkach to ludzie musieli se myśleć,że ma niezłą zware
ciekawe też czy milicja nie będzie przywłaszczała mojego dowodu za te właśnie obrysówki ...
ale zanim się o tym przekonam to jeszcze długa droga ...
Zdzisiu,mi też oświetlenie wariowało,raz jedno świeciło,raz drugie. a i jak lecialem po zmroku na przednich obrysówkach to ludzie musieli se myśleć,że ma niezłą zware
ciekawe też czy milicja nie będzie przywłaszczała mojego dowodu za te właśnie obrysówki ...
ale zanim się o tym przekonam to jeszcze długa droga ...
- Teigrek
- Beczkofan
- Posty: 166
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:10
- Posiadany model W123: 200D, 300D
- Lokalizacja: Sudety
Re: w123 240D USA
Piękna historia, niczym scenariusz do "filmu drogi"
Ja (niestety ) nie miałem żadnych przygód w czasie pierwszej jazdy do domu. Beczunia jechała jak marzenie Ale dzisiaj wiozłem na lawecie kolejną beczkę i tym razem było trochę walki z bocznym wiatrem
Ja (niestety ) nie miałem żadnych przygód w czasie pierwszej jazdy do domu. Beczunia jechała jak marzenie Ale dzisiaj wiozłem na lawecie kolejną beczkę i tym razem było trochę walki z bocznym wiatrem
Jak zechce to przywłaszczy... Ale jak będziesz miał żółte blachy, to chyba będzie ok.Kowal_80 pisze:ciekawe też czy milicja nie będzie przywłaszczała mojego dowodu za te właśnie obrysówki ...
- Tomek
- Moderator
- Posty: 1119
- Rejestracja: 16 gru 2013, 16:48
- Posiadany model W123: W, S, C.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: w123 240D USA
Też nie miałem żadnych przygód, zamiast cieszyć się beczką przez kilka sezonów to zacząłem grzebać śrubokrętem i się skończyło na remoncie
Teigrek, widzę że też zachorowałeś na W123 skoro następne auto kupiłeś
A co do obrysówek, to skoro to wersja USA to tak bym jeździł, niech się "milicjant" douczy że tam tak było. Chociaż oczywiście żółte blachy byłyby nie do podważenia, ale tak też powinno być OK
Teigrek, widzę że też zachorowałeś na W123 skoro następne auto kupiłeś
A co do obrysówek, to skoro to wersja USA to tak bym jeździł, niech się "milicjant" douczy że tam tak było. Chociaż oczywiście żółte blachy byłyby nie do podważenia, ale tak też powinno być OK
-
- Beczkofan
- Posty: 244
- Rejestracja: 22 sty 2014, 20:42
- Posiadany model W123: 300TDT
- Lokalizacja: Biłgoraj
Re: w123 240D USA
Ale nie do W123Kowal_80 pisze:dziś przyszedł też fabrycznie nowy klosz tylnej lewej lampy USA