Awarie w waszych Beczkach
Moderator: Tomek
-
- Beczuszkarz
- Posty: 44
- Rejestracja: 21 gru 2015, 20:57
- Posiadany model W123: -
- Lokalizacja: Dobra
Awarie w waszych Beczkach
Witam
Interesuje mnie, jakie mieliscie awarie w swoich Beczkach odkąd je użytkujecie? Wiadomo, ze beczka słynie z bezawaryjności, ale jednak latka lecą i wiadomo, że coś może się sypnąć..
Pozdrawiam
Interesuje mnie, jakie mieliscie awarie w swoich Beczkach odkąd je użytkujecie? Wiadomo, ze beczka słynie z bezawaryjności, ale jednak latka lecą i wiadomo, że coś może się sypnąć..
Pozdrawiam
- darekrei
- Beczkarz
- Posty: 97
- Rejestracja: 02 kwie 2015, 16:40
- Posiadany model W123: 200D MOC!!
- Lokalizacja: Lubichowo
Re: Awarie w waszych Beczkach
Hej. W mojej zaraz przy zakupie padlo sprzeglo, okazalo sie ze pompka zardzewiala i nie spelniala swojego zadania, potem hamulce ( zastojale ) i dzis chcialem odpalic po 2miesiacach stania w garazu i dupa. Okazalo sie ze zadne swiece nie grzaly, a na linke odpalal po 10metrach. Nowe swiece zalozone i pali od kopa
- kazios
- Administrator
- Posty: 1080
- Rejestracja: 16 gru 2013, 15:32
- Posiadany model W123: 300D '82r
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Awarie w waszych Beczkach
11 lat jeżdżę beczką, 10 codziennie i w sumie to tylko raz zagotował mi się płyn hamulcowy bo klocki się zatarły w prowadnicach w jednym zacisku, trzeba było hamować silnikiem wracając do domu. Poza tym czasem trzeba było wymienić końcówkę drążka czy pęknietą sprężyne. Nigdy nie zdażyłoo mi się żeby coś padło tak abym nie mógł wrócić do domu.
- tranzystor
- Beczkofan
- Posty: 158
- Rejestracja: 27 wrz 2015, 11:28
- Posiadany model W123: na razie żaden :(
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Awarie w waszych Beczkach
Mieliśmy wiele lat beczkę 300D w rodzinie i większość (jeżeli nie wszystkie) problemy wynikały z niedbałości mechaników lub jakiś kretyńskich patentów. Raz mi padły hamulce, ale to z niedbalstwa - były zbyt cienkie klocki i tarcze i tłoczek się za daleko wysunął i wyciekł płyn.
Jedyna stała awaria to rdza i woda w kabinie - słabo to ogarnęli inżynierowie.
Od 2 lat mam okularnika 220 CDI i już 3 razy jechał na lawecie
Jedyna stała awaria to rdza i woda w kabinie - słabo to ogarnęli inżynierowie.
Od 2 lat mam okularnika 220 CDI i już 3 razy jechał na lawecie
-
- Beczkomistrz
- Posty: 579
- Rejestracja: 25 gru 2014, 11:26
- Posiadany model W123: 300D
- Lokalizacja: Złoty Stok
Re: Awarie w waszych Beczkach
Mi kiedys zabraklo paliwa
Gdy ci smutno jest ogromnie, weź pół litra i przyjdź do mnie.
-
- Beczkarz
- Posty: 106
- Rejestracja: 17 gru 2013, 11:41
- Posiadany model W123: 240D '80
- Lokalizacja: Bożewo Nowe k/ Sierpc
Re: Awarie w waszych Beczkach
Ha ha, też tak miałem z paliwem, teraz już nie wierzę wskazówce tylko leję do pełna i pilnuję km
-
- Beczkomistrz
- Posty: 579
- Rejestracja: 25 gru 2014, 11:26
- Posiadany model W123: 300D
- Lokalizacja: Złoty Stok
Re: Awarie w waszych Beczkach
A tak powaznie to raz odpadla mi chlodnica w beczce ktora kupilem i wracalem nia do domu, bardzo madry poprzedni właściciel zamontowal do niej chlodnice z zuka na trytke (taka opaske plastikowa), przy 120 na autostradzie cos trzasnelo i wypadlo z pod auta, okazalo sie ze to chlodnica z dziura na srodku ktora wycial wentylator, a do domu ok 400km, olalem temat bo ta dwusetka chodzila paskudnie i na zagrzanym silniku trzymala ponizej 1atm cisnienia a w domu czekal 240d w perfekt stanie, wiec jade dalej, jeszcze jakis czas probowalem laczyc weze na krotko i lac wody ale sie gotowala i wyskakiwaly te weze, jade dalej juz bez wody, caly czas 100-110km/h ; zobaczymy ile przejedzie, w razie czego laweciaz mniej skasuje hahaha, dojachala do domu, rano otworzylem maske a silnik wygladal jak po szkielkowaniu, caly siwy bez grama rdzy na sobie, odparzylo wszystko, tak sobie mysle, a moze zapali- a co mu szkodzi, zaskoczyl na pol obrotu i zaczal calkiem ladnie pracowac, spuscilem stary olej ze skwarkami, pozmienialem filtry, beczka dostala swiezego oleju, i zaczela chodzic jak nowa, cisnienie skoczylo do 2,5atm na goracym silniku, zaczela ciszej chodzic i chodzi do dzis.
Jakis czas temu mialem 240d jako auto robocze, straszny zgnilek, raz mi przegnila scianka przednia i stabilizator chcial wyjsc z auta, nie wolno bylo za mocno hamowac ale do domu tylek dowiozla, innym czasem zabraklo mi w niej paliwa, do najblizszej stacji 10km- no przeciez nie bede szedl, a w bagazniku pila motorowa, mieszanka do niej i 5l przepalonego oleju do prowadnicy, wlalem ten olej, napompowałem, zapalila, miala tak wolne obroty ze prawie gasla, z rury niebieski dym a smród jak z krematorium, wiecej jak 70 nie chciala isc bo olej gesty i az ja dlawilo ale do domu i tak dojechala.
Mialem pare takich zlomow co czasami ledwo sie kupy trzymaly ale nigdy nie jechaly na lince ani na lawecie, poprostu beczka to nie jest normalne auto
Jakis czas temu mialem 240d jako auto robocze, straszny zgnilek, raz mi przegnila scianka przednia i stabilizator chcial wyjsc z auta, nie wolno bylo za mocno hamowac ale do domu tylek dowiozla, innym czasem zabraklo mi w niej paliwa, do najblizszej stacji 10km- no przeciez nie bede szedl, a w bagazniku pila motorowa, mieszanka do niej i 5l przepalonego oleju do prowadnicy, wlalem ten olej, napompowałem, zapalila, miala tak wolne obroty ze prawie gasla, z rury niebieski dym a smród jak z krematorium, wiecej jak 70 nie chciala isc bo olej gesty i az ja dlawilo ale do domu i tak dojechala.
Mialem pare takich zlomow co czasami ledwo sie kupy trzymaly ale nigdy nie jechaly na lince ani na lawecie, poprostu beczka to nie jest normalne auto
Gdy ci smutno jest ogromnie, weź pół litra i przyjdź do mnie.
Re: Awarie w waszych Beczkach
Ja z pól roku temu sam sobie zrobiłem awarię
Wyjechałem na wczasy i tak sobie myślę, że jakby mi ktoś miał buchnąć 123 to odepnę kabel od aparatu zapłonowego i tylko wcisnę na gumkę. Wróciłem z wczasów, auto codzienne 211 poszła na wymianę opon i jadę przez las 123. Nagle zgasło. Kręce i nic. Szybki telefon o 5:30 do żony - przyjechała drugim i sholowaliśmy. Po powrocie z pracy otwieram maskę 123 a przewód z kopułki zsunął się do końca. Zapomniałem, że go sam ściągnąlem. Iskra przeskakiwała dopóki guma trzymała. I tak na 8h pracy moja wiara w 123 że się psuje została zachwiana a ja do dziś pluję sobie w brodę że nie otworzyłem maski w lesie a naraziłem się na humor zony po przebudzeniu
Pozdro
Wyjechałem na wczasy i tak sobie myślę, że jakby mi ktoś miał buchnąć 123 to odepnę kabel od aparatu zapłonowego i tylko wcisnę na gumkę. Wróciłem z wczasów, auto codzienne 211 poszła na wymianę opon i jadę przez las 123. Nagle zgasło. Kręce i nic. Szybki telefon o 5:30 do żony - przyjechała drugim i sholowaliśmy. Po powrocie z pracy otwieram maskę 123 a przewód z kopułki zsunął się do końca. Zapomniałem, że go sam ściągnąlem. Iskra przeskakiwała dopóki guma trzymała. I tak na 8h pracy moja wiara w 123 że się psuje została zachwiana a ja do dziś pluję sobie w brodę że nie otworzyłem maski w lesie a naraziłem się na humor zony po przebudzeniu
Pozdro