Tak pomyślałem ostatnio przesiadając się z zony Citroena Picasso do beczusi.... Jezu, jak dobrze znów siedzieć w rudej.... jak by to nie zabrzmiało
Może znajdziemy 100 powodów za które je kochamy?
1. Jakośc wykonania (to szczególnie odczuwam po przesiadce z innych młodszych samochodów)
2. Klimat tego samochodu
3. Narazie nie zawiodła
4. Zapach benzyny (jednak gaźnikowca inaczej czuć)
5. Siedzenia na sprężynach
a wy?
100 powodów za które kochamy nasze beczki...
Moderator: Tomek
- tranzystor
- Beczkofan
- Posty: 158
- Rejestracja: 27 wrz 2015, 11:28
- Posiadany model W123: na razie żaden :(
- Lokalizacja: Warszawa
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
-klekot dizelka
-zapach w środku
-zapach spalin
-śliczny design, szczególnie środka
-ciemno niebieska tapicerka
-wygodny układ kierowniczy (w porównaniu z okularnikiem W210)
-łatwość samodzielnego grzebania i napraw
-szybko się nagrzewa salon (znowu 220CDI przegrywa z kretesem)
-zapach w środku
-zapach spalin
-śliczny design, szczególnie środka
-ciemno niebieska tapicerka
-wygodny układ kierowniczy (w porównaniu z okularnikiem W210)
-łatwość samodzielnego grzebania i napraw
-szybko się nagrzewa salon (znowu 220CDI przegrywa z kretesem)
badstuff pisze:Tak pomyślałem ostatnio przesiadając się z zony Citroena Picasso do beczusi.... Jezu, jak dobrze znów siedzieć w rudej.... jak by to nie zabrzmiało
Może znajdziemy 100 powodów za które je kochamy?
1. Jakośc wykonania (to szczególnie odczuwam po przesiadce z innych młodszych samochodów)
2. Klimat tego samochodu
3. Narazie nie zawiodła
4. Zapach benzyny (jednak gaźnikowca inaczej czuć)
5. Siedzenia na sprężynach
a wy?
-
- Beczkomistrz
- Posty: 579
- Rejestracja: 25 gru 2014, 11:26
- Posiadany model W123: 300D
- Lokalizacja: Złoty Stok
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
Przede wszystkim legendarna niezawodnosc, a co za tym idzie historie jakie sa zwiazane z tymi autami, od najbardziej blachych, takich jak wozenie juz ktoregos pokolenia w jednej rodzinie az po jakies dziwne historie typu szmuglowanie zlota od ruskich w latach 80-tych na zachod
Gdy ci smutno jest ogromnie, weź pół litra i przyjdź do mnie.
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1748
- Rejestracja: 18 gru 2013, 13:54
- Posiadany model W123: 300D i 200D i 240D
- Lokalizacja: Radom/Warszawa
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
Spojrzenia ludzi na ulicy:)
Palenie przy -25
Za komfort i wygodę
Palenie przy -25
Za komfort i wygodę
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
ja dopiero jak skoncze swoją to mam nadzieje,że będe mógł potwierdzić te wszystkie Wasze powody. choć z przeszłości wiele pamiętam. do beczek zawsze miałem sentyment. nawet jak w czasach gdzie były już obiektem drwin bo większość była zajechana do granic możliwości to patrzyłem na nie z podziwem bo i tak toczyły się dalej. gdzie ich rówieśnicy już stali pod jabłonką albo byli przetapiani. odkąd tylko zdałem prawko zacząłem latać do ruskich. tam beczka wtedy robiła furrore. większość miała przerobione zbiorniki (10-20ltr ropy 40-60 wagonów szlugów). w lato wyrzucano też całą skrzynie nagrzewnicy i tam praktycznie mógł wskoczyć koreaniec ale większość wkładała peta. jako,że wtedy beczki były tanie to nawet jak by celnicy skonfiskowali fure za przeróbki to nikt nie płakał.
beczkami jezdzili u mnie prawie wszyscy szemrani z okolicy. dlatego patrzyłem na to z zazdrością. mimo,że wtedy były to już tanie i wyśmiewane to z jakiegoś powodu wszelkiej maści rzezimieszki posiadali beczki. nawet jak przyjeżdżali do nich rzezimieszki z innych miast to kur.. też beczkami. nigdy nie mogłem zrozumieć tego fenomenu. ostatnio z kumplem wspominaliśmy beczki z tamtych czasów i mieliśmy beke (nomen omen) z pewnej powtarzającej się historii - była u nas taka klimatyczna knajpka na wzgórzu miasta. spotykali tam się zazwyczaj Ci sami ludzie. można było wypić swój alkohol spod stołu ale zapojke trzeba było kupić w barze. obsługa była chamska itp i jak w zime w weekend szło się do tej knajpy to już z daleka było słychać ten znajomy nam klekot. czasem 1 czasem 2-3 beczek. stały w ciemnościach pomiędzy drzewami i klepały sobie w najlepsze. a ich właściciele spożywali alkohol w owej knajpce. lub czasem już spali w swoich beczkach. klepanie trwało czasem całą noc. rzadko kiedy gasili swoje beczki no bo po co - auto było cały czas nagrzane w środku. a ropa wtedy od rybaków czy od ruskich była za pół darmo. auta były otwarte,nikt ich ani z nich nic nie zajebał. bo wszyscy tam to byli swojaki. jak ktoś potrzebował podjechać którąś z beczek na chate,do sklepu lub dyskoteki to tylko informował właściciela,że użycza pojazdu. nie było z tym problemu. no chyba,że akurat właściciel był już zalany w trupa to poprostu brało się beczke i potem odstawiało na miejsce. raz wiozłem jednż z tych beczek ludzi na dyskoteke do sąśiedniego miasteczka. 7 osób w kabinie i 2 w bagażniku. ci z bagażnika byli najbardziej zadowoleni z komfortu.
wkońcu trafiła się sytuacja gdzie tata kupił beczke od jednego z wyżej opisanych. zatarte 200d i do poprawek lakierniczych. byłem przeszczęśliwy. to 200d to był pierwszy silnik jaki samodzielnie wyjąłem z auta. to chyba nie musze mówić jak przez ten zabieg zżyłem się z tym autem po próbie wsadzenia 2 silników które okazały się złomami trafiliśmy za bezcen silnik po remoncie z rozbitej beczki. klepał jak marzenie. jak pozostało tylko podmalować auto to zabrano mnie do wojska. będąc w monie rozmyślałem,że jak już wyjde to będe czerpał radość z jazdy naszą białą beką. a tu niestety - tata pomalował beczke i sprzedał ją z dużym zyskiem. do dziś mu to wypominam.
no i wkońcu przyszedł czas,że 1.5 roku temu kupiłem swoją. po kilku latach przymiarek i planowania. i mimo,że chrupek był straszny,przez brak podłogi pizdziło mi po nogach jak ją prowadźiłem do siebie to i tak czułem się jak ambasador wenezueli. byłem królem trasy. wokoło same współczesne plastiki a ja w swojej własnej,zardzewiałej,głośnej i obniżonej beczce w wersji usa. zgadnijcie za kim się ludzie oglądali choć myśle,że to bardziej z powodu jej stanu niż unikatowości fakt,że początkowo chciałem ją porzucić na poboczu,niedaleko miejsca zakupu,tak mi się dała we znaki to jednak dowiozła mnie bez problemu do domu i teraz pomału odzyskuje swój godny blask. mam nadzieje,ze po skończeniu remontu odwzajemni się za opieke i będe mógł się podpisać "obyma ręcyma" pod Waszymi stoma powodami za które kochamy nasze beczki ...
beczkami jezdzili u mnie prawie wszyscy szemrani z okolicy. dlatego patrzyłem na to z zazdrością. mimo,że wtedy były to już tanie i wyśmiewane to z jakiegoś powodu wszelkiej maści rzezimieszki posiadali beczki. nawet jak przyjeżdżali do nich rzezimieszki z innych miast to kur.. też beczkami. nigdy nie mogłem zrozumieć tego fenomenu. ostatnio z kumplem wspominaliśmy beczki z tamtych czasów i mieliśmy beke (nomen omen) z pewnej powtarzającej się historii - była u nas taka klimatyczna knajpka na wzgórzu miasta. spotykali tam się zazwyczaj Ci sami ludzie. można było wypić swój alkohol spod stołu ale zapojke trzeba było kupić w barze. obsługa była chamska itp i jak w zime w weekend szło się do tej knajpy to już z daleka było słychać ten znajomy nam klekot. czasem 1 czasem 2-3 beczek. stały w ciemnościach pomiędzy drzewami i klepały sobie w najlepsze. a ich właściciele spożywali alkohol w owej knajpce. lub czasem już spali w swoich beczkach. klepanie trwało czasem całą noc. rzadko kiedy gasili swoje beczki no bo po co - auto było cały czas nagrzane w środku. a ropa wtedy od rybaków czy od ruskich była za pół darmo. auta były otwarte,nikt ich ani z nich nic nie zajebał. bo wszyscy tam to byli swojaki. jak ktoś potrzebował podjechać którąś z beczek na chate,do sklepu lub dyskoteki to tylko informował właściciela,że użycza pojazdu. nie było z tym problemu. no chyba,że akurat właściciel był już zalany w trupa to poprostu brało się beczke i potem odstawiało na miejsce. raz wiozłem jednż z tych beczek ludzi na dyskoteke do sąśiedniego miasteczka. 7 osób w kabinie i 2 w bagażniku. ci z bagażnika byli najbardziej zadowoleni z komfortu.
wkońcu trafiła się sytuacja gdzie tata kupił beczke od jednego z wyżej opisanych. zatarte 200d i do poprawek lakierniczych. byłem przeszczęśliwy. to 200d to był pierwszy silnik jaki samodzielnie wyjąłem z auta. to chyba nie musze mówić jak przez ten zabieg zżyłem się z tym autem po próbie wsadzenia 2 silników które okazały się złomami trafiliśmy za bezcen silnik po remoncie z rozbitej beczki. klepał jak marzenie. jak pozostało tylko podmalować auto to zabrano mnie do wojska. będąc w monie rozmyślałem,że jak już wyjde to będe czerpał radość z jazdy naszą białą beką. a tu niestety - tata pomalował beczke i sprzedał ją z dużym zyskiem. do dziś mu to wypominam.
no i wkońcu przyszedł czas,że 1.5 roku temu kupiłem swoją. po kilku latach przymiarek i planowania. i mimo,że chrupek był straszny,przez brak podłogi pizdziło mi po nogach jak ją prowadźiłem do siebie to i tak czułem się jak ambasador wenezueli. byłem królem trasy. wokoło same współczesne plastiki a ja w swojej własnej,zardzewiałej,głośnej i obniżonej beczce w wersji usa. zgadnijcie za kim się ludzie oglądali choć myśle,że to bardziej z powodu jej stanu niż unikatowości fakt,że początkowo chciałem ją porzucić na poboczu,niedaleko miejsca zakupu,tak mi się dała we znaki to jednak dowiozła mnie bez problemu do domu i teraz pomału odzyskuje swój godny blask. mam nadzieje,ze po skończeniu remontu odwzajemni się za opieke i będe mógł się podpisać "obyma ręcyma" pod Waszymi stoma powodami za które kochamy nasze beczki ...
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
Podziw i zazdrość, jaką beczusia wzbudza na ulicy. Patrzą przechodnie... patrzą inni kierowcy:) Świetne uczucie:)
Re: 100 powodów za które kochamy nasze beczki...
Kowal_80, czytałem Twój ostatni post w tym temacie i zaczynam się domyślać skąd ten nick
Oczywiście weź to na luzie
A miłość do Beki, to według mnie przede wszystkim stąd:
-sentyment
-ponadczasowa linia/styl
-wygoda
-doskonałość konstrukcji i zarazem jej prostota
Oczywiście weź to na luzie
A miłość do Beki, to według mnie przede wszystkim stąd:
-sentyment
-ponadczasowa linia/styl
-wygoda
-doskonałość konstrukcji i zarazem jej prostota