No i ja też tu "zaparkuję" mego "szał" złomka z oszałamiającym silnikiem 1.5 DIESEL
Zakupiłem go w Kristiansand,lecąc do chałupy do Drammen 315 km skończyły się hamulce,no i powyżej 100km/h czarnooooooo...ooo..
ale coś się wymota,PZDR.
Załączniki
89_1057240097_xl.jpg (71.34 KiB) Przejrzano 2348 razy
widze Kriss,że mamy te same upodobania motoryzacyjne. dla mnie Beczka i caddylak mk1 to jedyne dwa auta do których czuje "to coś". no może jeszcze warszawa pickup ...
Powiem Ci Kowal,tak naprawdę, "Beczka" była zawsze dla mnie "MARZENIEM" i zawsze nie osiągalnym samochodem,szczerze to żadne z czterech kółek nie było osiągalne,
a caddy mk1
toż to tylko ze zdjęć i jazda tymi samochodami tylko w myślach.
A teraz wierzę,że marzenia się spełniają
A co do Warszawy,mmmm...jak najbardziej tyle że za mną chodzi GARBUS,ojjjjj chodziiiiii...
kurcze,Yetitom,widze,że ładną kolekcyjke macie w rodzinie. jak będe kiedyś leciał przez Częstochowe to się wprosze na zwiedzanie.
i róbcie deel Panowie. Kriss kupi garbóske od taty Yetiego i mi wtedy pogoni za grosze caddylaka
Kowal,dobrze kombinujesz
Ale caddy nie nadaje się na sprzedaż w PL jest jeden dosyć ciekawy na allegro i to w dobrych pieniążkach,tyle że silnik nie pali,ale to już nie problem
wiem o którym mówisz,czasem zerkam tak z ciekawosci. ale niestety narazie starczy aut. z beczką nie wiem kiedy się uporam,a co dopiero inne projekty zaczynać. plus w posiadanych 2 współczesnych plastikach co rusz jest coś do roboty. przez to jak się wkoncu rzuciliśmy na blacharke w beczkowozie to już zapomniałem co to życie prywatne. ale jak człowiek widzi kolejne wstawione elementy podłogi,progu czy podłużnicy to morda się cieszy i jest to rekompensatą niektórych wyrzeczeń.
a kurrrde ja też oglądam "kąsacze" i wiecznie,oo ten! nie! tamten ! łep zryty wszystko by odbudowywał,patrze na 115,116,123,126 coupe,vw golf mk1 gti, itd.
tyle,że ja muszę wszystko ciągnąć do PL bo niestety ceny jakiegokolwiek remontu,a gdzie remont,pomalowanie samochodu,całego,zaczyna się od 20.000zł
przecież to dramat! A czasu nima