Szczegóły, szczególiki przy "odbudowie" W123 200D

Jeśli odbudowujesz swojego Mercedesa, zapraszam, podziel się z innymi relacją z naprawy. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że czasami własnoręczne zmaganie się z rdzą, cieknącymi silnikami i lakierem jest dalekie od sztuki prezentowanej przez wytrawnych specjalistów i dlatego, zachęcamy tych co znają się na odbudowie do udzielania przyjacielskich rad i porad. Efekty nawet amatorskich zmagań jest czasami całkiem przyzwoity i niejednego już zaskoczył.

Moderator: Tomek

say2
Beczuszkarz
Beczuszkarz
Posty: 61
Rejestracja: 13 maja 2015, 16:18
Posiadany model W123: 240D
Lokalizacja: pińczów

Re: Szczegóły, szczególiki przy "odbudowie" W123 200D

Post autor: say2 »

Często gęsto pokrętło regulacji wysokości lamp i oczywiście siłowniki. Czasem też pęknie rurka w drzwiach(pod tymi harmonijkowymi gumami)
SHOOVAR
Beczkolak
Beczkolak
Posty: 18
Rejestracja: 08 wrz 2014, 13:36
Posiadany model W123: sedan

Re: Szczegóły, szczególiki przy "odbudowie" W123 200D

Post autor: SHOOVAR »

Kilkukrotnie byłem pewien, że znalazłem winowajcę który szkodził zamkowi. Do tego stopnia, ze wymieniłem działający rozdzielacz, tylko dlatego, że zapomniałem o podstawach fizyki. Kiedy zaworek syczał, to tylko po to, by wyrównać ciśnienie, i podziałać w zamkach, a nie dlatego, że był zepsuty... Hańba mi :(. Lecz cóż człek prosty uczy się na błędach.
Miałem dziś sen.... I myślę wciąż o nim. Chodziłem, jeździłem, pytałem... Myślałem... Może Wy mi odpowiecie.. Czy jest szansa, aby chłopek ze stolycy, na parkingowym kanale, wyciął starą podłogę i wspawał reperaturkę?? Domyślam, się, że nie jest to proces jednodniowy. Domyślam się, że bez gaśnicy się nie obejdzie. Ale jak by tak wypatroszyć prawą stronę i tam się bawić. Czy bez demontażu podstawowych podzespołów dam radę. Problem głównie polega na tym, że autem z kanału na noc muszę znikać..... Regulamin. Wytyczyłem sobie ścieżkę w tym samobójczym kierunku, ponieważ nie poznałem uczciwego blacharza, co naprawdę podejdzie z troską to do mojej Beczułki. wszyscy po macoszemu wspawują po kawałku, palą wykładzinki, zalewają bitexem przewody, wychodząc z założenia, że im więcej czarnego tym lepiej dla blachy... I łzy mi się w oku kręcą, kiedy widzę śliczne podłogi w merolkach składające się wyłącznie z blachy, wygłuszenia i dywaników. U mnie średnio co trzy lata łata na łacie. Ostatnio znalazłem między warstwami 20 Pfenningów z 1984 roku. Mam zamiar monetę oprawić i nosić przy kluczach.
Z tego gadania to raczej blog wyjdzie a nie post. ... :D
Ale co tam. Czy jakoś znajdę merolcarzy z Warszawy, tak aby się konsultować i nie usłyszeć kolejnego "Idioto.... w coś Ty wdepnął. Sprzedaj i kup coś w lepszym stanie". Takie podejście do tematu mnie nie interesuje. Bo tylko dzięki takim "idiotom" po naszych drogach jeżdżą te i inne auta, w których nie jeden z Nas powstał, jeździł.... Ba, może się i nawet urodził.... Dlaczegom nie wybrał innej Marki, bo zasadniczo to auto najbardziej kojarzy mi się z moim Tatą i młodymi latami. Owszem był maluch, Renault 14, ale mam dostęp do tego pojazdu i go zbawię.... Jak Swaróg mi świadkiem..........
ODPOWIEDZ