Odbudowa W123 200D (1983r.)
Moderator: Tomek
-
- Beczuszkarz
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 gru 2013, 0:19
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Zobacz sobie po ile w Niemczech chodzą beczki w idealnym stanie tam 50tys zl to nie jest specjalnie wysoka cena za beczke. Jak za 15 lat nasze zarobki zblizą się do niemieckich to i ceny beczek też nie mówiąc o tym że tam beczki też drożeją. Poza tym to jest przykładowo podana kwota równie dobrze można mieć za 20k idealną beczke wtedy zarobek jest prawie pewny.
Kilka miesięcy temu widziałem na giełdzie klasyków beczke w Chorzowie z przebiegiem 1200km za 229.000zł i się sprzedała. Gdybyś taką kupił za 50tys zarobiłbyś jakieś 360%. Znalazłem nawet linka do niej.
http://www.gieldaklasykow.pl/mercedes-3 ... n-chorzow/
Kilka miesięcy temu widziałem na giełdzie klasyków beczke w Chorzowie z przebiegiem 1200km za 229.000zł i się sprzedała. Gdybyś taką kupił za 50tys zarobiłbyś jakieś 360%. Znalazłem nawet linka do niej.
http://www.gieldaklasykow.pl/mercedes-3 ... n-chorzow/
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Bez urazy ale kompletnie nie rozumiem o czym piszesz, bo teraz podajesz marginalne przykłady aut, które deklarują jakąś tam wartości, a wcześniej uznałeś, że głupotą jest pisanie, że większość z posiadanych przez Nas aut takiej wartości nie uzyska. W gruncie rzeczy to LohrSith polecił zrobić to samo, mianowicie znaleźć samochód, który zyska na wartości, a nie bawić się w odbudowę seryjne auta, przeciętnego szczepana, czy auta z milionowym przebiegiem.
Moje zdanie jest takie, że to co robimy to w większości przypadków hobbi, czyli coś co nie ma ekonomicznego uzasadnienia, a ma wpływ na odczucia emocjonalne. Po prostu lubimy to i tyle.
Nie mam pojęcia ilu użytkowników tego forum może realnie wycenić swoje W123 na 50 tyś., sorry ale za takie pieniądze to wybrałbym R107 SLC z 1981 r. lub seryjnego mustanga z 1964 r.
Moje zdanie jest takie, że to co robimy to w większości przypadków hobbi, czyli coś co nie ma ekonomicznego uzasadnienia, a ma wpływ na odczucia emocjonalne. Po prostu lubimy to i tyle.
Nie mam pojęcia ilu użytkowników tego forum może realnie wycenić swoje W123 na 50 tyś., sorry ale za takie pieniądze to wybrałbym R107 SLC z 1981 r. lub seryjnego mustanga z 1964 r.
This is my MB W123. There are many like it, but this one is mine. My MB W123 is my best friend. It is my life. I must master it as I master my life. My MB W123, without me, is useless. Without my MB W123, I am useless.
- Teigrek
- Beczkofan
- Posty: 166
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:10
- Posiadany model W123: 200D, 300D
- Lokalizacja: Sudety
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Ej! Co to za sprzeczki w moim temacie?
Ja i mój brat, podobnie jak część kolegów z forum, nie roztrząsamy remontu naszej beczki w kwestiach ekonomicznych. To jest hobby i najważniejsze są tu pozytywne emocje. I to nie tylko emocje czerpane z jazdy klasycznym samochodem, ale również te związane samym procesem remontu oraz ogromem pracy i serca, który w niego wkładamy.
Zależy nam na odbudowie TEGO KONKRETNEGO EGZEMPLARZA -ze względów właśnie emocjonalnych (których nie będę tu objaśniał), więc nie szukaliśmy "lepszej bazy do remontu". Remontujemy, żeby cieszyć się jazdą przez długie lata, a nie żeby sprzedawać, więc nie zamierzam gdybać, ile na tym remoncie stracę, ile zarobię, lub ile mógłbym zarobić gdybym coś tam, coś tam....
A jeśli ktoś chce konkretów, to do tej pory wydaliśmy na całą operację około 11 000 złotych - tj. zakup dwóch aut, transport, budowa ramy, piaskowanie, zakup części, zakup chemii itd, itd... Cała ta kwota jest rozłożona w czasie na 1 rok i podzielona na dwie osoby, więc moim zdaniem to nie są jakieś wielkie pieniądze. Z większych wydatków czeka nas jeszcze wygłuszanie (zakup mat), lakierowanie, naprawa tapicerki na fotelu kierowcy, wymiana niektórych uszczelek drzwi i dachu. Remont potrwa jeszcze ładnych parę miesięcy i całość powinna spokojnie zamknąć się w granicach 20 000 zł. A satysfakcja będzie bezcenna... a nawet już jest
20 000 za beczkę bez grama rdzy, świeżo zabezpieczoną i całkowicie sprawną, to moim zdaniem rozsądne pieniądze... ale jak już wspominałem to przecież nie o pieniądze tu chodzi
Ja i mój brat, podobnie jak część kolegów z forum, nie roztrząsamy remontu naszej beczki w kwestiach ekonomicznych. To jest hobby i najważniejsze są tu pozytywne emocje. I to nie tylko emocje czerpane z jazdy klasycznym samochodem, ale również te związane samym procesem remontu oraz ogromem pracy i serca, który w niego wkładamy.
Zależy nam na odbudowie TEGO KONKRETNEGO EGZEMPLARZA -ze względów właśnie emocjonalnych (których nie będę tu objaśniał), więc nie szukaliśmy "lepszej bazy do remontu". Remontujemy, żeby cieszyć się jazdą przez długie lata, a nie żeby sprzedawać, więc nie zamierzam gdybać, ile na tym remoncie stracę, ile zarobię, lub ile mógłbym zarobić gdybym coś tam, coś tam....
A jeśli ktoś chce konkretów, to do tej pory wydaliśmy na całą operację około 11 000 złotych - tj. zakup dwóch aut, transport, budowa ramy, piaskowanie, zakup części, zakup chemii itd, itd... Cała ta kwota jest rozłożona w czasie na 1 rok i podzielona na dwie osoby, więc moim zdaniem to nie są jakieś wielkie pieniądze. Z większych wydatków czeka nas jeszcze wygłuszanie (zakup mat), lakierowanie, naprawa tapicerki na fotelu kierowcy, wymiana niektórych uszczelek drzwi i dachu. Remont potrwa jeszcze ładnych parę miesięcy i całość powinna spokojnie zamknąć się w granicach 20 000 zł. A satysfakcja będzie bezcenna... a nawet już jest
20 000 za beczkę bez grama rdzy, świeżo zabezpieczoną i całkowicie sprawną, to moim zdaniem rozsądne pieniądze... ale jak już wspominałem to przecież nie o pieniądze tu chodzi
Zobaczymy jeszcze... Mi podobają się baroki z szarej beczki (komplet 5 sztuk w świetnym stanie), stalówki i oryginalne kołpaki też wyglądają moim zdaniem ładnie. Mojemu bratu też podobają się kołpaki, ale mówił też o jakichś BBS-ach, więc w najlepszym wypadku będziemy mieć 3 komplety felg, a w najgorszym oryginalne stalówki z kołpakami, przy tym "najgorszy wypadek" też jest dobrysimsoniacz pisze:A felgi jakies alu zamierzasz do niej kupić
- Luszi
- Beczkomaniak
- Posty: 404
- Rejestracja: 11 maja 2014, 9:30
- Posiadany model W123: 280C 1977
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Dyskusja o opłacalności ładowania kasy w samochód jest trochę bez sensu. Ludzie kupują nowe SUV-y za grube pieniądze i marnują (?) w ten sposób znacznie więcej niż 20 tysi na remont beczki Teigreka, a nikt specjalnie się tym nie bulwersuje. Każdy ma swoje powody, żeby wydać pieniądze w taki czy inny sposób, i o ile ma do tych pieniędzy prawo, to jest to wyłącznie jego sprawa.
Te baroki, jeżeli to oryginalne fuchsy, zamawiam. Oczywiście w przypadku, gdybyś chciał je kiedyś sprzedać.
Te baroki, jeżeli to oryginalne fuchsy, zamawiam. Oczywiście w przypadku, gdybyś chciał je kiedyś sprzedać.
-
- Beczuszkarz
- Posty: 36
- Rejestracja: 20 gru 2014, 18:34
- Lokalizacja: Pniewite/Toruń
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Ej no słuchaj wg mnie to te kołpaki są mega, ale ja chciałbym też baroki, rial'e mesh, BBS RS i Penty Drugie tyle co beczka
-
- Beczkolak
- Posty: 1
- Rejestracja: 05 lut 2015, 22:07
- Posiadany model W123: 280CE
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Witam kolego masz jeszcze oparcie które pokazujesz na zdjęciach?
- Tomek
- Moderator
- Posty: 1121
- Rejestracja: 16 gru 2013, 16:48
- Posiadany model W123: W, S, C.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Jak tam postępy przy spawaniu?
Myślę o kupnie tego rusztu od Ciebie - jeśli oczywiście chciałbyś sprzedać - to daj znać
Pozdr
Myślę o kupnie tego rusztu od Ciebie - jeśli oczywiście chciałbyś sprzedać - to daj znać
Pozdr
- Teigrek
- Beczkofan
- Posty: 166
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:10
- Posiadany model W123: 200D, 300D
- Lokalizacja: Sudety
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Witam po przerwie. Trochę dawno tu nie zaglądałem.
Baroków nie sprzedaję, będą na lato, a na zimę kołpaki
Co do rusztu, to też raczej go sobie zostawimy, bo pewnie za jakiś czas kupimy kolejnego grata do remontu
A beczusia jest już praktycznie pospawana. Zostało jeszcze tylko parę dupereli, np. naprawa krawędzi pod uszczelkę tylnej szyby, załatanie kilku małych dziurek w "wannie" koła zapasowego, oraz dolne krawędzie drzwi - ale nie są bardzo zgniłe, więc może wystarczy druciak i odrdzewiacz, zobaczymy za jakiś czas, jak się do nich dobiorę.
No i potem trzeba będzie jeszcze szlifować spawy na tylnych błotnikach, pasie tylnym itp. Wieczorem wrzucę jakieś zdjęcia jak nie zapomnę.
Baroków nie sprzedaję, będą na lato, a na zimę kołpaki
Co do rusztu, to też raczej go sobie zostawimy, bo pewnie za jakiś czas kupimy kolejnego grata do remontu
A beczusia jest już praktycznie pospawana. Zostało jeszcze tylko parę dupereli, np. naprawa krawędzi pod uszczelkę tylnej szyby, załatanie kilku małych dziurek w "wannie" koła zapasowego, oraz dolne krawędzie drzwi - ale nie są bardzo zgniłe, więc może wystarczy druciak i odrdzewiacz, zobaczymy za jakiś czas, jak się do nich dobiorę.
No i potem trzeba będzie jeszcze szlifować spawy na tylnych błotnikach, pasie tylnym itp. Wieczorem wrzucę jakieś zdjęcia jak nie zapomnę.
- Teigrek
- Beczkofan
- Posty: 166
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:10
- Posiadany model W123: 200D, 300D
- Lokalizacja: Sudety
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Nie zapomniałem i wrzucam kilka ostatnich zdjęć
-
- Beczkomistrz
- Posty: 579
- Rejestracja: 25 gru 2014, 11:26
- Posiadany model W123: 300D
- Lokalizacja: Złoty Stok
Re: Odbudowa W123 200D (1983r.)
Oho, widze ze ktos chce tutaj wprawic w zaklopotanie fabryke mercedesa i udowodnic ze da sie to zrobic jeszcze lepiej, ale nie wiem czy to dobrze...?
Zastanawialem sie dluzszy czas nad tym dlaczego ludzie tak strasznie dewastowali niektore beczki, przewozily one tysiace ton, sciagaly na lawetach setki samochodow, codziennie pompuja wode na pustyniach a w zime na gospodarstwach zapalaja traktory na zaciag, doszedlem do wniosku ze te auta im sie poprostu nudzily, ile mozna jezdzic jednym autem? 5...10...25lat? i za kazdym razem to samo, wsiadasz, zapalasz i jedziesz, nawet dla odmiany popsuc sie nie chcialy, dlatego ludzie chcieli zobaczyc "ile to jeszcze moze jezdzic?"
Jesli chcesz zrobic ta beczke jeszcze lepiej niz w fabryce to pamietaj ze czeka cie to samo, to jest wlasnie monotonnosc mercedesa na 123 (raz dwa trzy) WSIADASZ, ZAPALASZ, JEDZIESZ
trzymam kciuki
Zastanawialem sie dluzszy czas nad tym dlaczego ludzie tak strasznie dewastowali niektore beczki, przewozily one tysiace ton, sciagaly na lawetach setki samochodow, codziennie pompuja wode na pustyniach a w zime na gospodarstwach zapalaja traktory na zaciag, doszedlem do wniosku ze te auta im sie poprostu nudzily, ile mozna jezdzic jednym autem? 5...10...25lat? i za kazdym razem to samo, wsiadasz, zapalasz i jedziesz, nawet dla odmiany popsuc sie nie chcialy, dlatego ludzie chcieli zobaczyc "ile to jeszcze moze jezdzic?"
Jesli chcesz zrobic ta beczke jeszcze lepiej niz w fabryce to pamietaj ze czeka cie to samo, to jest wlasnie monotonnosc mercedesa na 123 (raz dwa trzy) WSIADASZ, ZAPALASZ, JEDZIESZ
trzymam kciuki
Gdy ci smutno jest ogromnie, weź pół litra i przyjdź do mnie.