

w tym tygodniu miałem wielkie plany, a skończyło się na wielkiej walce z anteną...
Zrobiłem wiązkę, okazało się, że we wtyczce brakuje "pinów", udało się je odzyskać i przerobić z zupełnie innej wtyczki.


Zostało tylko wymienić bat (dużo filmików w necie jest) i montować. Niestety... okazało się, że były różne modele anteny auta 6000 i różne maszty. Rozróżnia się je po VINie auta. Jakby nie patrzeć nie miałem numeru VIN auta ze szrotu, z którego wykręciłem antenę. Sprawę ułatwił fakt, że dostępne są tylko do tej nowszego typu, a te starsze są niedostępne. Kupiłem na ryzyko...

No to co, do dzieła. Podpinam do prądu, i antena wchodzi ładnie



Poskładałem, odpaliłem pełen nadziei i... wsuwa się głębiej, ale dalej nie do końca. Szybka inspekcja pokazała, że prowadnica jest w środku "zagięta" a w zasadzie "zacięta" czymś i blokuje masz (nawet ten stary) mechanicznie. No to co - wiertarka w dłoń i rozwierciłem prowadnicę tak, że wszystko chodziło gładko. Kolejna próba i kolejny zawód. Nadal antena nie chodzi do końca


Podejrzenie padło na ogromną ilość smaru w prowadnicy - stwierdziłem, że "coś się ślizga", więc przeczyściłem, odtłuściłem, podłączyłem i kolejna porażka.

Stwierdziłem, że coś musi być nie tak,znalazłem resztki starej linki i... wyszło szydło z worka, stary maszt miał zupełnie inną linkę niż nowy, czyli jednak mam antenę "nienaprawialną" z masztem od innego modelu. Stara linka jest cieńsza i gładka, nowa grubsza i nacinana

Pogrzebałem w internecie i wszystko stało się jasne. Wszystkie odwiedzane przeze mnie strony mówiły jasno, że tej anteny nie da się naprawi, że jedyna opcja to ten karbowany maszt, ale antena się nie wsuwa do końca :/
Ale... stwierdziłem, że "tak być nie może". Zacząłem oglądać, szukać, mierzyć i znalazłem winowajcę. Nóż, papier ścierny, pilnik i niby nic, ale antena złożona


i co ciekawe



Mogę być z siebie dumny
