autentyczność naszych beczek
Moderator: Tomek
-
- Beczuszkarz
- Posty: 64
- Rejestracja: 25 gru 2013, 21:27
- Posiadany model W123: 240D
- Lokalizacja: Honiatyczki
autentyczność naszych beczek
witam, ostatnimi czasy zastanawiam sie nad autentycznością mojej pociechy, jak wiemy żyjemy w kraju gdzie wstawianie, "ćwiary", przebijanie nr karoseri to nic zaskakującego. Zastanawiałem sie jak można by sprawdzić czy nasze beczki akurat nie są "żenione", sam vin nam nie wiele poradzi jeśli ktoś przebił nr i przerzucił cały środek, zmienił lampy it. myślałem o jakichś kodach na szybach powiedzmy, lub coś podobnego, jeśli ktoś ma większą widze napewno warto sie z nią podzielić i pomóc kolegom z forum. Pozdrawiam
Ja mój krążownik, marki merc, 78 rok,
tylko ja, tylko on, a z głośników niski ton,
stara E klassa, z tym niczego nie porównasz,
to jak odnaleźć diament grzebjąc sie gów**ch
tylko ja, tylko on, a z głośników niski ton,
stara E klassa, z tym niczego nie porównasz,
to jak odnaleźć diament grzebjąc sie gów**ch
- kazios
- Administrator
- Posty: 1080
- Rejestracja: 16 gru 2013, 15:32
- Posiadany model W123: 300D '82r
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Odp: autentyczność naszych beczek
Poza numerem wybitym na podszybiu i tabliczce przedniego pasa raczej nie ma wiecej numerów identyfikacyjnych. Watpie też żeby ktoś aż tak próbował maskować przeszczep w takim samochodzie. Za duży koszt pracy do zysku, chyba że ktoś to robi dla siebie. Kiedyś nie zwracano uwagi na zgodność z vin
- Tomek
- Moderator
- Posty: 1121
- Rejestracja: 16 gru 2013, 16:48
- Posiadany model W123: W, S, C.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: autentyczność naszych beczek
Kiedyś się to opłacało, bo koszty sprowadzenia były bardzo wysokie (wysokie cło) - słyszałem o sytuacjach gdzie ludzie jechali swoim starym autem do Niemiec, a wracali nowym autkiem z tymi samymi tablicami rejestracyjnymi Dlatego wtedy radzili sobie na różne sposoby - składaki, przespawywanie ścianek, a pewnie było jeszcze więcej sposobów. Ogólnie w latach 90-tych baardzo dużo samochodów sprowadzanych było w ten sposób traktowane. Takie składaki np. - jechała sobie laweta z autami, przed granicą wymontowywali szybko silniki, granica przekroczona - auto jako składak, no i szybki montaż silnika (i to jest sytuacja autentyk!! ). Takie czasy były - że np. mój ojciec musiał sprzedać 4 letniego malucha, żeby opłacić cło do golfa... tragedia.
Przeszczepa możesz poznać po przespawanej ścianie grodziowej - da się to poznać, chociaż wiem że byli ludzie, którzy się w tym specjalizowali. Bo tabliczki z VINem i lakierowaną sobie przekręcisz bez problemu.
Co do przekładania całego wyposażenia itd. - w to wątpię, tak jak napisał kazios - po prostu nie zwracano na to uwagi - wątpię, żeby taki milicjant znał się na rozkodowaniu VINu
Chyba, że akurat na przeszczepa było zakwalifikowane takie samo auto z identycznym wyposażeniem i silnikiem, więc tylko ścianka grodziowa i po robocie - auto "zgodne z VINem".
Ponoć pod przednim siedzeniem były umieszczane datenkarty i pod tylną kanapą chyba też.
Co jeszcze - są różne karoserie - np. karoseria od auta z silnikiem 240D różni się od 300D (300D ma na belce pod silnikiem miejsca na amortyzatory drgań). Pewnie karoserie benzynowe od diesli też będą się różniły.
Przeszczepa możesz poznać po przespawanej ścianie grodziowej - da się to poznać, chociaż wiem że byli ludzie, którzy się w tym specjalizowali. Bo tabliczki z VINem i lakierowaną sobie przekręcisz bez problemu.
Co do przekładania całego wyposażenia itd. - w to wątpię, tak jak napisał kazios - po prostu nie zwracano na to uwagi - wątpię, żeby taki milicjant znał się na rozkodowaniu VINu
Chyba, że akurat na przeszczepa było zakwalifikowane takie samo auto z identycznym wyposażeniem i silnikiem, więc tylko ścianka grodziowa i po robocie - auto "zgodne z VINem".
Ponoć pod przednim siedzeniem były umieszczane datenkarty i pod tylną kanapą chyba też.
Co jeszcze - są różne karoserie - np. karoseria od auta z silnikiem 240D różni się od 300D (300D ma na belce pod silnikiem miejsca na amortyzatory drgań). Pewnie karoserie benzynowe od diesli też będą się różniły.
- kazios
- Administrator
- Posty: 1080
- Rejestracja: 16 gru 2013, 15:32
- Posiadany model W123: 300D '82r
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Odp: autentyczność naszych beczek
Zazwyczaj robili to taxiarze ale w zgodność z vin rzadko kto się bawił bo nikt tego nie sprawdzał. Cło było okropnie wysokie. Mój tata sprzedal prawie nowego 125p i ledwo starczylo na opłaty za w115 a taki fiacik kosztowal więcej niż nowy z polmozbytu
Re: autentyczność naszych beczek
No i nie zapominajmy że auto z Reichu przyjeżdżało do Polski najczęściej w dwóch przypadkach albo po mega dzwonie albo po mega przebiegu. I ludzie kombinowali jak mogli ktoś wyrwał beczkę po przebiegu 2 milionów na przykład 200d a dowiedział się ze ktoś ma na sprzedaż silnik 240d z przebiegiem 500 tysięcy z rozbitka i tak dalej i tak dalej takie były czasy Wtedy nie było można sobie wybrzydzać
-Jesteś świrem wiesz?
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL
- Tomek
- Moderator
- Posty: 1121
- Rejestracja: 16 gru 2013, 16:48
- Posiadany model W123: W, S, C.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: autentyczność naszych beczek
Kolego Tytan, nie przesadzaj..
Fakt faktem, że do PL w dalszym ciągu są sprowadzane auta z dużym przebiegiem i kręcone na "200 tysięcy" bo Niemiec tylko po paliwo jeździł na stację, ale myślę że wyolbrzymiasz problem teraz. Owszem, na pewno były takie sytuacje, ale nie były to "najczęściej dwa przypadki". Tak samo jak beczka z 2 milionami W latach '90? To rocznie by po około 150 tysięcy robiły - zależy Te auta robią duże przebiegi, ale bez przesady. Tak samo jak ten taksiarz Grek co zrobił 4,6 mln km, a 3 czy 4 razy silnik wymieniał Także taki silnik z przebiegiem 2mln km musiał mieć robiony przynajmniej raz remont generalny albo być wymieniony na jakiegoś z małym przebiegiem.
Konkludując, na pewno były wtedy dziwne czasy, w sumie teraz też są dalej dziwne, ale nie będę odbiegał od tematu... my jako 20-latkowie niewiele o tych czasach wiemy, możemy tylko pisać to co usłyszeliśmy z rozmów z innymi starszymi bardziej doświadczonymi ludźmi
Pozdrawiam
Fakt faktem, że do PL w dalszym ciągu są sprowadzane auta z dużym przebiegiem i kręcone na "200 tysięcy" bo Niemiec tylko po paliwo jeździł na stację, ale myślę że wyolbrzymiasz problem teraz. Owszem, na pewno były takie sytuacje, ale nie były to "najczęściej dwa przypadki". Tak samo jak beczka z 2 milionami W latach '90? To rocznie by po około 150 tysięcy robiły - zależy Te auta robią duże przebiegi, ale bez przesady. Tak samo jak ten taksiarz Grek co zrobił 4,6 mln km, a 3 czy 4 razy silnik wymieniał Także taki silnik z przebiegiem 2mln km musiał mieć robiony przynajmniej raz remont generalny albo być wymieniony na jakiegoś z małym przebiegiem.
Konkludując, na pewno były wtedy dziwne czasy, w sumie teraz też są dalej dziwne, ale nie będę odbiegał od tematu... my jako 20-latkowie niewiele o tych czasach wiemy, możemy tylko pisać to co usłyszeliśmy z rozmów z innymi starszymi bardziej doświadczonymi ludźmi
Pozdrawiam
Re: autentyczność naszych beczek
yetitom pisze:Kolego Tytan, nie przesadzaj..
Fakt faktem, że do PL w dalszym ciągu są sprowadzane auta z dużym przebiegiem i kręcone na "200 tysięcy" bo Niemiec tylko po paliwo jeździł na stację, ale myślę że wyolbrzymiasz problem teraz. Owszem, na pewno były takie sytuacje, ale nie były to "najczęściej dwa przypadki". Tak samo jak beczka z 2 milionami W latach '90? To rocznie by po około 150 tysięcy robiły - zależy Te auta robią duże przebiegi, ale bez przesady. Tak samo jak ten taksiarz Grek co zrobił 4,6 mln km, a 3 czy 4 razy silnik wymieniał Także taki silnik z przebiegiem 2mln km musiał mieć robiony przynajmniej raz remont generalny albo być wymieniony na jakiegoś z małym przebiegiem.
Konkludując, na pewno były wtedy dziwne czasy, w sumie teraz też są dalej dziwne, ale nie będę odbiegał od tematu... my jako 20-latkowie niewiele o tych czasach wiemy, możemy tylko pisać to co usłyszeliśmy z rozmów z innymi starszymi bardziej doświadczonymi ludźmi
Pozdrawiam
No niestety a może i stety ze nie pamiętamy tych czasów Znaczy ja nie przesadzam ale pomyśl kto sprzedaje dobre auto a o beczce nie wspomnie. No może i trochę nad wyraz napisałem ale nadal uważam że mam trochę racji Ale nie odbiegajmy od tematu bo my tu jakiś spam za chwilę będziemy uskuteczniać a to nie tutaj
-Jesteś świrem wiesz?
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL
- cichyPWR
- Beczkofan
- Posty: 206
- Rejestracja: 16 gru 2013, 23:02
- Posiadany model W123: 230E automat '78
- Lokalizacja: Września woj. Wielkopolskie
Re: autentyczność naszych beczek
No a szyby, jest na nich rok wybity, ja w moim 78 mam , no na bocznych to już krucho z tą zgodnością, ale przód i tył jest 78...
Co do sprowadzania tylko bitych i tylko z zajechanym silnikiem to baja, były i sa takie przypadki, sam byłem świadkiem jak znajomy przywoził kupkę dosłownie, kupkę blachy, a za kilka miesięcy był całkiem ładny SL, ale nie można wrzucać do wora wszystkich, bo do mojej rodziny W123 przyjechało na kołach od I właściciela mojego wuja który do dziś mieszka w Berlinie, więc da rade, ano da tylko trzeba samemu szukać, lub mieć kogoś za granicą.
Kakarotto07 jedź na policję tam Ci sprawdzą czy nie masz całego przodu wstawionego, jak będzie ok to Ci auto oddadzą
Pozatym teraz mi się przypomniało, ja kiedyś dzwoniłem do ASO MB to pan pomimo, że to było ASO ciężarówek, powiedział, że po VIN i tabliczce lakierowanej jest w stanie mi sprawdzić czy wszystko się zgadza...
Co do sprowadzania tylko bitych i tylko z zajechanym silnikiem to baja, były i sa takie przypadki, sam byłem świadkiem jak znajomy przywoził kupkę dosłownie, kupkę blachy, a za kilka miesięcy był całkiem ładny SL, ale nie można wrzucać do wora wszystkich, bo do mojej rodziny W123 przyjechało na kołach od I właściciela mojego wuja który do dziś mieszka w Berlinie, więc da rade, ano da tylko trzeba samemu szukać, lub mieć kogoś za granicą.
Kakarotto07 jedź na policję tam Ci sprawdzą czy nie masz całego przodu wstawionego, jak będzie ok to Ci auto oddadzą
Pozatym teraz mi się przypomniało, ja kiedyś dzwoniłem do ASO MB to pan pomimo, że to było ASO ciężarówek, powiedział, że po VIN i tabliczce lakierowanej jest w stanie mi sprawdzić czy wszystko się zgadza...
Mój dwuletni syn: tato my mamy ziółty brym z bremką - tzn żółty samochód z gwiazdą
- Teigrek
- Beczkofan
- Posty: 166
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:10
- Posiadany model W123: 200D, 300D
- Lokalizacja: Sudety
Re: autentyczność naszych beczek
Znacie może jakieś sposoby określania przebiegu "na oko" ?
Wiem że dokładnie się nie da. Ale może są jakieś ogólne spostrzeżenia, np. że średnio przy 300 trys. guma na pedale sprzęgła jest w 30% wytarta, a przy 700 tys. prześwituje już metal, czy coś w tym stylu
Tak się zastanawiam na ile autentyczny jest przebieg naszej beczki - 327 tys. trochę mało jak na 31 lat, ale to możliwe. Pamiętam, że 300D mojego taty, około roku 1992-1993 miał już ponad 370 tys. Obecna 16-letnia Lancia mojego taty ma ponad 400 tys. i trzyma się świetnie. Mój pickup, też 16 letni ma już ponad 360 tys. Wychodzi na to, że beczka chociaż najstarsza, przejechała najmniej
Wiem że dokładnie się nie da. Ale może są jakieś ogólne spostrzeżenia, np. że średnio przy 300 trys. guma na pedale sprzęgła jest w 30% wytarta, a przy 700 tys. prześwituje już metal, czy coś w tym stylu
Tak się zastanawiam na ile autentyczny jest przebieg naszej beczki - 327 tys. trochę mało jak na 31 lat, ale to możliwe. Pamiętam, że 300D mojego taty, około roku 1992-1993 miał już ponad 370 tys. Obecna 16-letnia Lancia mojego taty ma ponad 400 tys. i trzyma się świetnie. Mój pickup, też 16 letni ma już ponad 360 tys. Wychodzi na to, że beczka chociaż najstarsza, przejechała najmniej
Re: Odp: autentyczność naszych beczek
Na kierownicy sa takie wciecia zaczynaja zanikac przy przebiegu ok 400 tysiecy a jak kierownica jest lysa wyytarta i sie swieci to juz peklo 800 tysiecy
-Jesteś świrem wiesz?
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL
-Nie. Dlaczego?
-Bo masz świra na punkcie Mercedesa.
Był:
Mercedes W 123 300D automat-sprzedany
Nissan Patrol 2.8 TD manual - sprzedany
Jest:
Mercedes W 124 200D
Fiat 126p FL