from zero to... hero? W123 280E
Moderator: Tomek
-
- Beczkomistrz
- Posty: 811
- Rejestracja: 16 gru 2013, 17:54
- Posiadany model W123: 280E
- Lokalizacja: Kraków
Re: from zero to... hero? W123 280E
Ją tak tylko nadmienię, że w samochodzie kolejne parę rzeczy zostało zrobione, a silnik znowu jest poza karoserią :/
Wysłane z mojego Venue 8 3830 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego Venue 8 3830 przy użyciu Tapatalka
-
- Beczkomistrz
- Posty: 811
- Rejestracja: 16 gru 2013, 17:54
- Posiadany model W123: 280E
- Lokalizacja: Kraków
Re: from zero to... hero? W123 280E
Małe podsumowanie i opis tego, co działo się od wakacji. Już o części spraw pisałem bez zdjęć, poniżej postaram się to wszystko usystematyzować.
Po złożeniu auta do kupy, nadszedł dzień, kiedy trzeba było zrobić porządek z mechaniką. I tak 10 lipca auto trafiło do chłopaków z Radical Custom na uszczelnienie silnika i naprawę hamulców. Na pierwszy ogień poszedł silnik, a w zasadzie głowica silnika. Głowica jest tutaj dwuczęściowa i już po zdjęciu pierwszej części okazało się, że blaszane klamry trzymające koniki są popękane. Części na szczęście tanie i dostępne, tak że zostały zamówione w Mercedesie razem z kompletem uszczelnień głowicy (udało się dostać cały kit, prawdopodobnie jeden z ostatnich w Polsce), oraz kompletem wszystkich śrub głowicy. Rozkręcanie dołu głowicy szło topornie i opornie... śruby były ponaciągane, prawdopodobnie ktoś, kto kiedyś ściągnął głowicę skręcił ją na tych samych śrubach i aby nie popsuć bardziej szło to jak szło (żeby nie zepsuć gwintów w bloku).
Jednocześnie na warsztat poszły hamulce. Na tym etapie przednie tarcze i klocki zostały ocenione jako bardzo dobre, tylne tarcze poszły do przetoczenia, a klocki do wymiany. Problem większy był z zaciskami, które zapiekały się, nie odbijały itd i padła decyzja o ich pełnej regeneracji. Dodatkowo tarcze kotwiczne okazały się być w stanie agonalnym (i tu miła niespodzianka, oryginalne w Mercedesie były ponad pół tańsze, niż zamienniki). Po tym zabiegu hamulce powinny być niezawodne, przewody hamulcowe i linki od ręcznego były już wcześniej "za mojej kadencji" wymienione na nowe.
tak wyglądały tarcze:
Wróćmy do silnika - po zdemontowaniu góry głowicy pokazało się spustoszenie w układzie rozrządu. Ślizgi rozrządu były starte do imentu, jeden ślizg w ogóle popękał... Co ciekawe łańcuch i koła w bdb stanie, co pozwala sądzić, że ktoś niedawno zmieniał rozrząd, ale nie wymienił ślizgów i napinacza. Przy okazji wyszła kolejna ciekawostka - karter głowicy złożony był na sylikonie, bez uszczelki... (i co się dziwić mam, że lał).
Co do samej góry głowicy...
wszystkie zawory wydechowe wypalone... ale głowica poszła w dobre ręce, zajęła się nią firma Papież z Krakowa (dla zamiejscowych powiem, że znana, renomowana, dobra )
Po remoncie głowicy przyszedł czas na składanie
Radość nie trwała długo, bo po poskładaniu wszystkiego do kupy puścił napinacz rozrządu... no nic, trzeba było kupić, jedyny problem, że nie ma w Polsce nikt ani używki, ani nowego, w ASO trzeba ściągać też i cena zaporowa... Udało mi się wreszcie gdzieś kupić za Odrą.
Silnik poskładany, to jeszcze trochę o hamulcach... Do wymiany tarcz kotwicznych z tyłu potrzeba ściągnąć piasty. Niby nic, ale w ponad trzydziestoletnim aucie, które nigdy nie miało tego robionego okazało się być to niemożliwe, Przy okazji okazało się, że półosie trzymają się piast na ślinie z cukrem (w ogóle nie były przykręcone). Kupiłem nowe łożyska, nowe mocowania półosi, nowe (używane) piasty... Do tego komplet wszystkich śrub (bo stare piasty ktoś poprzewiercał kilka śrub z M12 na M14...
Jak i tak auto stało i miało dużo rzeczy rozkręcanych to przy okazji niejako dostało komplet nowych amortyzatorów MONROE.
I jak przyszło do odebrania auta to zaczęły się kolejne problemy... tym razem z elektryką... ducha wyzionął przekaźnik od pompy paliwa... jak się później okazało dwie wtyczki były zamienione, co powodowało zwarcie. Ale o tym później.
Samochód został odebrany zaraz przed classic moto show. Wypucowałem go i pojechałem niestety na miejscu po zgaszeniu silnika już nie chciał ponownie odpalić. Okazało się, że pali dobrze na zimnym, a na ciepłym ni cholery... Po powrocie z wystawy zabrałem się za to, i wyszło szydło z worka - nie podpięty był WUR (warm up regulator, część układu K-Jetronic odpowiadająca za ssanie) - i samochód cały czas dostawał dawkę rozruchową, co prowadziło do zalewania się silnika. Na szczęście naprawa polegała na wpięciu jednej wtyczki Kupiłem sobie stroboskop i tachometr laserowy (w tamtych czasach Mercedes uważał, że obrotomierz to jest zbędny luksus, nawet w prawie trzylitrowej benzynie) poustawiałem wszystko...
Jednak auto wróciło do mechaników, jeszcze parę rzeczy wyszło. Uszczelnienie głowicy poskutkowało puszczenie dołem silnika - olej jak się lał, tak się lał, tylko z innych miejsc teraz. Poza tym hamulce z przodu jednak trzeba wymienić na nowe i kupiłem dużo lepszą przekładnię kierowniczą niż miałem. Do tego na zamontowanie czekał amortyzator skrętów (ktoś go wymontował kiedyś, ale udało mi się dostać nowy bez problemu)
Szybka diagnoza i do wymiany są uszczelniacze wału, zarówno od koła pasowego, jak i od skrzyni biegów, leje miska olejowa (tutaj miska jest dwuczęściowa, najpierw jest karter - taki jakby dół bloku silnika, a później "miska właściwa". Ciekło między silnikiem a karterem). Od razu wszystkie paski napędowe też wymieniamy.
Karter po ściągnięciu okazał się być krzywy... poszedł do Papieża, planować się nie da, bo wał uderzy, próba prostowania spowodowała pęknięcie... udało się kupić nowy (używany) karter, od razu doczyścić go, odmalować miskę i kolejny wyciek z głowy. Tylko szkopuł w tym, że silnik poza autem...
od razu wyszły dwie kolejne rzeczy - pęknięta rurka od powrotu oleju z głowicy do miski (dostępna w ASO), i poddała się chłodnica oleju - a ściślej mówiąc "zaspawały się" przewody olejowe do króćców chłodnicy. Cena nowej chłodnicy i nowych przewodów zabójcza. Dzięki uprzejmości "iren" z forum w114-w115, od którego dostałem dobre króćce, uda się odratować moją starą chłodnicę. Na razie w oczekiwaniu na przewody oleju chłopaki ogarnęli zaślepki tych przewodów. W międzyczasie wyszło jeszcze, że wyciek z przodu jest przez walniętą chłodnicę oleju z automatycznej skrzyni, zespoloną z chłodnicą wody. Kolejny wydatek...
Chłopaki poskładali wszystko do kupy, auto wróciło "do domu". Umyte i nawoskowane oczekuje na kolejny etap prac... Nie wszystko się niestety udało. Uszczelniacz wału przy skrzyni cieknie, wymieniony był dwukrotnie, ciągle cieknie. Chłopaki z Radical Custom podejrzewają źle przeprowadzoną kiedyś konwersję z manuala na automat i proponują powrót do manuala. Co będzie czas pokaże... Na razie merc zapada w zimowy sen...
Po złożeniu auta do kupy, nadszedł dzień, kiedy trzeba było zrobić porządek z mechaniką. I tak 10 lipca auto trafiło do chłopaków z Radical Custom na uszczelnienie silnika i naprawę hamulców. Na pierwszy ogień poszedł silnik, a w zasadzie głowica silnika. Głowica jest tutaj dwuczęściowa i już po zdjęciu pierwszej części okazało się, że blaszane klamry trzymające koniki są popękane. Części na szczęście tanie i dostępne, tak że zostały zamówione w Mercedesie razem z kompletem uszczelnień głowicy (udało się dostać cały kit, prawdopodobnie jeden z ostatnich w Polsce), oraz kompletem wszystkich śrub głowicy. Rozkręcanie dołu głowicy szło topornie i opornie... śruby były ponaciągane, prawdopodobnie ktoś, kto kiedyś ściągnął głowicę skręcił ją na tych samych śrubach i aby nie popsuć bardziej szło to jak szło (żeby nie zepsuć gwintów w bloku).
Jednocześnie na warsztat poszły hamulce. Na tym etapie przednie tarcze i klocki zostały ocenione jako bardzo dobre, tylne tarcze poszły do przetoczenia, a klocki do wymiany. Problem większy był z zaciskami, które zapiekały się, nie odbijały itd i padła decyzja o ich pełnej regeneracji. Dodatkowo tarcze kotwiczne okazały się być w stanie agonalnym (i tu miła niespodzianka, oryginalne w Mercedesie były ponad pół tańsze, niż zamienniki). Po tym zabiegu hamulce powinny być niezawodne, przewody hamulcowe i linki od ręcznego były już wcześniej "za mojej kadencji" wymienione na nowe.
tak wyglądały tarcze:
Wróćmy do silnika - po zdemontowaniu góry głowicy pokazało się spustoszenie w układzie rozrządu. Ślizgi rozrządu były starte do imentu, jeden ślizg w ogóle popękał... Co ciekawe łańcuch i koła w bdb stanie, co pozwala sądzić, że ktoś niedawno zmieniał rozrząd, ale nie wymienił ślizgów i napinacza. Przy okazji wyszła kolejna ciekawostka - karter głowicy złożony był na sylikonie, bez uszczelki... (i co się dziwić mam, że lał).
Co do samej góry głowicy...
wszystkie zawory wydechowe wypalone... ale głowica poszła w dobre ręce, zajęła się nią firma Papież z Krakowa (dla zamiejscowych powiem, że znana, renomowana, dobra )
Po remoncie głowicy przyszedł czas na składanie
Radość nie trwała długo, bo po poskładaniu wszystkiego do kupy puścił napinacz rozrządu... no nic, trzeba było kupić, jedyny problem, że nie ma w Polsce nikt ani używki, ani nowego, w ASO trzeba ściągać też i cena zaporowa... Udało mi się wreszcie gdzieś kupić za Odrą.
Silnik poskładany, to jeszcze trochę o hamulcach... Do wymiany tarcz kotwicznych z tyłu potrzeba ściągnąć piasty. Niby nic, ale w ponad trzydziestoletnim aucie, które nigdy nie miało tego robionego okazało się być to niemożliwe, Przy okazji okazało się, że półosie trzymają się piast na ślinie z cukrem (w ogóle nie były przykręcone). Kupiłem nowe łożyska, nowe mocowania półosi, nowe (używane) piasty... Do tego komplet wszystkich śrub (bo stare piasty ktoś poprzewiercał kilka śrub z M12 na M14...
Jak i tak auto stało i miało dużo rzeczy rozkręcanych to przy okazji niejako dostało komplet nowych amortyzatorów MONROE.
I jak przyszło do odebrania auta to zaczęły się kolejne problemy... tym razem z elektryką... ducha wyzionął przekaźnik od pompy paliwa... jak się później okazało dwie wtyczki były zamienione, co powodowało zwarcie. Ale o tym później.
Samochód został odebrany zaraz przed classic moto show. Wypucowałem go i pojechałem niestety na miejscu po zgaszeniu silnika już nie chciał ponownie odpalić. Okazało się, że pali dobrze na zimnym, a na ciepłym ni cholery... Po powrocie z wystawy zabrałem się za to, i wyszło szydło z worka - nie podpięty był WUR (warm up regulator, część układu K-Jetronic odpowiadająca za ssanie) - i samochód cały czas dostawał dawkę rozruchową, co prowadziło do zalewania się silnika. Na szczęście naprawa polegała na wpięciu jednej wtyczki Kupiłem sobie stroboskop i tachometr laserowy (w tamtych czasach Mercedes uważał, że obrotomierz to jest zbędny luksus, nawet w prawie trzylitrowej benzynie) poustawiałem wszystko...
Jednak auto wróciło do mechaników, jeszcze parę rzeczy wyszło. Uszczelnienie głowicy poskutkowało puszczenie dołem silnika - olej jak się lał, tak się lał, tylko z innych miejsc teraz. Poza tym hamulce z przodu jednak trzeba wymienić na nowe i kupiłem dużo lepszą przekładnię kierowniczą niż miałem. Do tego na zamontowanie czekał amortyzator skrętów (ktoś go wymontował kiedyś, ale udało mi się dostać nowy bez problemu)
Szybka diagnoza i do wymiany są uszczelniacze wału, zarówno od koła pasowego, jak i od skrzyni biegów, leje miska olejowa (tutaj miska jest dwuczęściowa, najpierw jest karter - taki jakby dół bloku silnika, a później "miska właściwa". Ciekło między silnikiem a karterem). Od razu wszystkie paski napędowe też wymieniamy.
Karter po ściągnięciu okazał się być krzywy... poszedł do Papieża, planować się nie da, bo wał uderzy, próba prostowania spowodowała pęknięcie... udało się kupić nowy (używany) karter, od razu doczyścić go, odmalować miskę i kolejny wyciek z głowy. Tylko szkopuł w tym, że silnik poza autem...
od razu wyszły dwie kolejne rzeczy - pęknięta rurka od powrotu oleju z głowicy do miski (dostępna w ASO), i poddała się chłodnica oleju - a ściślej mówiąc "zaspawały się" przewody olejowe do króćców chłodnicy. Cena nowej chłodnicy i nowych przewodów zabójcza. Dzięki uprzejmości "iren" z forum w114-w115, od którego dostałem dobre króćce, uda się odratować moją starą chłodnicę. Na razie w oczekiwaniu na przewody oleju chłopaki ogarnęli zaślepki tych przewodów. W międzyczasie wyszło jeszcze, że wyciek z przodu jest przez walniętą chłodnicę oleju z automatycznej skrzyni, zespoloną z chłodnicą wody. Kolejny wydatek...
Chłopaki poskładali wszystko do kupy, auto wróciło "do domu". Umyte i nawoskowane oczekuje na kolejny etap prac... Nie wszystko się niestety udało. Uszczelniacz wału przy skrzyni cieknie, wymieniony był dwukrotnie, ciągle cieknie. Chłopaki z Radical Custom podejrzewają źle przeprowadzoną kiedyś konwersję z manuala na automat i proponują powrót do manuala. Co będzie czas pokaże... Na razie merc zapada w zimowy sen...
-
- Beczkomistrz
- Posty: 579
- Rejestracja: 25 gru 2014, 11:26
- Posiadany model W123: 300D
- Lokalizacja: Złoty Stok
Re: from zero to... hero? W123 280E
Przedostatnie zajebiste
Gdy ci smutno jest ogromnie, weź pół litra i przyjdź do mnie.
-
- Beczkomistrz
- Posty: 691
- Rejestracja: 16 gru 2013, 19:51
- Posiadany model W123: 240D 1980"
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: from zero to... hero? W123 280E
Super zdjęcia, lakier się pięknie prezentuje, oczywiście jak i całe auto.
Mercedes W123 240D 1980r.
Fiat 126p 650E 1985r.
Volkswagen Golf I 1975r.
Fiat 126p 650E 1985r.
Volkswagen Golf I 1975r.
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
Re: from zero to... hero? W123 280E
to wszystko na podłoge czy gdzieś indziej?
3 warstwy będziesz kładł? ja chce u siebie dać te STP i GMS.
3 warstwy będziesz kładł? ja chce u siebie dać te STP i GMS.
-
- Beczkomistrz
- Posty: 811
- Rejestracja: 16 gru 2013, 17:54
- Posiadany model W123: 280E
- Lokalizacja: Kraków
Re: from zero to... hero? W123 280E
W sumie całe auto chcę wygłuszyć (dosłownie całą kabinę i bagażnik) Będzie albo dynamat, albo stp (w zależności od miejsca, na te mniej wrażliwe stp, na bardziej narażone na drgania dynamat. GMS pójdzie w zależności od miejsca - albo jako druga warstwa, albo jako warstwa spodnia. Przykładowo, do karoserii drzwi przyklejam STP, do konstrukcji wewnętrznej drzwi (czyli przy tapicerce) przyklejam dynamat, a na wewnętrzną stronę tapicerki GMS, podłoga i ściana grodziowa dynamat a na to gms, bagażnik cały STP a na to GMS itd
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1032
- Rejestracja: 08 maja 2014, 9:54
- Posiadany model W123: 240D usa 300TDT usa
- Lokalizacja: Frombork
Re: from zero to... hero? W123 280E
o kurze,to już wyższa matematyka to widze,że naprawde porządnie chcesz wygłuszyć. dawaj fotorelacje z przebiegu zabiegu.
-
- Beczkomistrz
- Posty: 1748
- Rejestracja: 18 gru 2013, 13:54
- Posiadany model W123: 300D i 200D i 240D
- Lokalizacja: Radom/Warszawa
Re: from zero to... hero? W123 280E
Głośno jest w 280 ?